[video-browser playlist="730880" suggest=""]
O ile jeszcze w poprzednich 2 odcinkach nie było to tak odczuwalne, tak w 3. widać, że rodzina Finneyów odegra w bieżącej serii kluczową rolę. I to nie tylko ze względu na przepychanki pomiędzy ojcem i córką. Ian McShane w roli Malcolma jest znakomity, a bohater na każdym kroku udowadnia, że jest potężną personą mającą wpływ nawet na polityków. Ray wiedział o tym doskonale, dlatego też w pierwszej chwili odrzucił jego propozycję „kupna”, jednak chęć uratowania Terry’ego sprawiła, że musiał podpisać pakt z diabłem (na chwilę obecną w taki sposób możemy traktować tę sytuację). Ray będzie rozdarty pomiędzy intrygującą Paige (Katie Holmes) a jej ojca. W końcu będziemy mogli też zobaczyć bohatera nie jako szefa własnej firmy, ale zwykłego pracownika, który podporządkowany jest komuś innemu. Przyzwoicie prezentuje się także wątek Mickeya. Jego próby uratowania Terry’ego były równie nieudolne, co śmieszne, ale na samym końcu nawet Ray zdobył się na telefon do swojego ojca. Pytanie tylko, gdzie był ojciec Terry'ego w momencie, gdy jego syn szedł do więzienia. Skąd nagła zmiana i chęć wzięcia winy na siebie? Nie dało się tak wcześniej? Mickey robi więc swoje - rozkręca własny biznes z prostytutkami, angażując w to przy okazji swoich synów. Dobra passa nie będzie trwać jednak wiecznie. „Ray Donovan” jest na właściwej drodze, by znów stać się dobrze napisanym serialem z wciągającą historią. Odnoszę wrażenie, że 3 odcinki rozpoczynające ten sezon można traktować jako "sprzątanie" po poprzednich seriach i domykanie wątków przy jednoczesnym uruchamianiu nowej historii. Wydaje się, że kierunek, który obrali scenarzyści, jest słuszny, ale o tym przekonamy się w kolejnych tygodniach.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj