Rewolucje należy uznać nie tylko za najważniejszy tytuł w szerokim dorobku artystycznym Mateusza Skutnika, ale również jedną z najlepszych polskich serii komiksowych ostatnich dwóch dekad.
Niezwykle precyzyjny i wciągający cykl Rewolucje obecnie złożony jest z dziesięciu tomów, a wątki ukazane w Rewolucje 1-4 spośród nich powiązane są ze sobą w niesamowity sposób. W przeciągu ostatnich lat ich zakup graniczył z cudem. Na szczęście niezastąpiony Timof pozyskał prawa od pierwotnego wydawcy i zafundował wiernym fanom Skutnika nie lada niespodziankę. Przed wami Rewolucje w integralu.
Skutnik ma na swoim koncie kilka równie udanych dzieł, na czele z wyborną serią Blaki, klimatycznymi Morfołakami czy ciekawym projektem, zatytułowanym Tetrastych. Odpowiedzialny jest ponadto za ilustracje w przewrotnej opowieści Czaki ze scenariuszem Dominika Szcześniaka i makabrycznej Alicji napisanej przez Jerzego Szyłaka. Żeby tego było mało, uzdolniony rysownik jest także współzałożycielem firmy Pastel Games, zajmującej się tworzeniem klimatycznych gier w systemie flash.
Niniejszy artysta rozpoczął pasjonującą karierę od tworzenia krótkich, acz chwytliwych nowel publikowanych w zinach i kultowych czasopismach komiksowych, choćby AQQ czy Krakers. Pierwszy tom Rewolucji został wydany w 2004 przez Egmont Polska, momentalnie wzbudzając duże zainteresowanie i uznanie wśród krytyków oraz czytelników. Jego pomysłodawca umiejętnie połączył ze sobą konwencję science fiction, ery silnika parowego i rewolucję techniczną z elementami charakterystycznymi dla powieści grozy, suspensu oraz kryminału. Komiks zachwyca także stroną graficzną: jego bohaterami są pocieszne istoty o dziwacznych, ogromnych głowach i zmizerniałych ciałach, a wybranie techniki akwarelowej okazało się strzałem w dziesiątkę.
Rewolucje to pasjonująca wędrówka po bogato zdobionym uniwersum, w którym prym wiodą wszelakiej maści śmiali naukowcy, niezmordowani badacze, wybitne jednostki i groźni ekscentrycy. Najmocniejszym punktem owych opowieści jest kreacja nieszablonowych postaci, zaskakujące twisty fabularne, spore nagromadzenie szarlatańskich urządzeń, wszechogarniająca aura tajemniczości i subtelne odwoływanie się do rzeczywistych postaci, wydarzeń z dziejów ludzkości i nowych technologii (pierwsze telefony czy kinematograf). Momentami seria uderza w bardziej dramatyczne tony, choćby w niepowtarzalnej historii Kinematograf, otwierającej trzeci album z serii (Monochrom). Wydźwięk całej serii jest dość pesymistyczny i tragiczny. Lektura recenzowanego dzieła dostarczy sporą dawkę niekrytych emocji, a spajanie ze sobą poszczególnych postaci, faktów i zdarzeń okaże się przednią rozrywką intelektualną. Album zamyka doskonała opowieść Syntagma, w której większość zagadek z wcześniejszych tomów zostaje rozwiązanych, choć pojawią się kolejne intrygujące pytania.
Oprawa plastyczna niniejszego cyklu jest zachwycająca, szczegółowa i niebywale charakterystyczna. Zachwyt wzbudza konsekwencja w używaniu pastelowych barw, kompozycja poszczególnych stron i całostronicowe wyśmienite plansze, choćby zamykający kadr z drugiego tomu (Elipsa) ukazujący starodawne miasto z lotu ptaka. Mateusza Skutnika należy postrzegać zatem jako jednego z najzdolniejszych współczesnych polskich artystów komiksowych.
W końcu, po tylu latach oczekiwania, otrzymaliśmy godne wydanie pierwszych czterech tomów Rewolucji. Dzieło, które winno znaleźć się na półce każdego miłośnika dojrzałych, urzekających serii komiksowych. Czekamy na kolejne zapowiadane komiksy, panie Mateuszu.