Rewolucje #1-4: W objęciach nauki – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 14 września 2016Rewolucje należy uznać nie tylko za najważniejszy tytuł w szerokim dorobku artystycznym Mateusza Skutnika, ale również jedną z najlepszych polskich serii komiksowych ostatnich dwóch dekad.
Rewolucje należy uznać nie tylko za najważniejszy tytuł w szerokim dorobku artystycznym Mateusza Skutnika, ale również jedną z najlepszych polskich serii komiksowych ostatnich dwóch dekad.
Niezwykle precyzyjny i wciągający cykl Rewolucje obecnie złożony jest z dziesięciu tomów, a wątki ukazane w Rewolucje 1-4 spośród nich powiązane są ze sobą w niesamowity sposób. W przeciągu ostatnich lat ich zakup graniczył z cudem. Na szczęście niezastąpiony Timof pozyskał prawa od pierwotnego wydawcy i zafundował wiernym fanom Skutnika nie lada niespodziankę. Przed wami Rewolucje w integralu.
Skutnik ma na swoim koncie kilka równie udanych dzieł, na czele z wyborną serią Blaki, klimatycznymi Morfołakami czy ciekawym projektem, zatytułowanym Tetrastych. Odpowiedzialny jest ponadto za ilustracje w przewrotnej opowieści Czaki ze scenariuszem Dominika Szcześniaka i makabrycznej Alicji napisanej przez Jerzego Szyłaka. Żeby tego było mało, uzdolniony rysownik jest także współzałożycielem firmy Pastel Games, zajmującej się tworzeniem klimatycznych gier w systemie flash.
Niniejszy artysta rozpoczął pasjonującą karierę od tworzenia krótkich, acz chwytliwych nowel publikowanych w zinach i kultowych czasopismach komiksowych, choćby AQQ czy Krakers. Pierwszy tom Rewolucji został wydany w 2004 przez Egmont Polska, momentalnie wzbudzając duże zainteresowanie i uznanie wśród krytyków oraz czytelników. Jego pomysłodawca umiejętnie połączył ze sobą konwencję science fiction, ery silnika parowego i rewolucję techniczną z elementami charakterystycznymi dla powieści grozy, suspensu oraz kryminału. Komiks zachwyca także stroną graficzną: jego bohaterami są pocieszne istoty o dziwacznych, ogromnych głowach i zmizerniałych ciałach, a wybranie techniki akwarelowej okazało się strzałem w dziesiątkę.
Rewolucje to pasjonująca wędrówka po bogato zdobionym uniwersum, w którym prym wiodą wszelakiej maści śmiali naukowcy, niezmordowani badacze, wybitne jednostki i groźni ekscentrycy. Najmocniejszym punktem owych opowieści jest kreacja nieszablonowych postaci, zaskakujące twisty fabularne, spore nagromadzenie szarlatańskich urządzeń, wszechogarniająca aura tajemniczości i subtelne odwoływanie się do rzeczywistych postaci, wydarzeń z dziejów ludzkości i nowych technologii (pierwsze telefony czy kinematograf). Momentami seria uderza w bardziej dramatyczne tony, choćby w niepowtarzalnej historii Kinematograf, otwierającej trzeci album z serii (Monochrom). Wydźwięk całej serii jest dość pesymistyczny i tragiczny. Lektura recenzowanego dzieła dostarczy sporą dawkę niekrytych emocji, a spajanie ze sobą poszczególnych postaci, faktów i zdarzeń okaże się przednią rozrywką intelektualną. Album zamyka doskonała opowieść Syntagma, w której większość zagadek z wcześniejszych tomów zostaje rozwiązanych, choć pojawią się kolejne intrygujące pytania.
Oprawa plastyczna niniejszego cyklu jest zachwycająca, szczegółowa i niebywale charakterystyczna. Zachwyt wzbudza konsekwencja w używaniu pastelowych barw, kompozycja poszczególnych stron i całostronicowe wyśmienite plansze, choćby zamykający kadr z drugiego tomu (Elipsa) ukazujący starodawne miasto z lotu ptaka. Mateusza Skutnika należy postrzegać zatem jako jednego z najzdolniejszych współczesnych polskich artystów komiksowych.
W końcu, po tylu latach oczekiwania, otrzymaliśmy godne wydanie pierwszych czterech tomów Rewolucji. Dzieło, które winno znaleźć się na półce każdego miłośnika dojrzałych, urzekających serii komiksowych. Czekamy na kolejne zapowiadane komiksy, panie Mateuszu.
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1974, kończy 50 lat