Kolejne odcinki Roadies przyniosły więcej dowcipu i interesujących rozwiązań fabularnych. Co prawda pojawiło się parę niewielkich zgrzytów, lecz, mimo to, są to jedne z lepszych odsłon serialu.
Longest Days rozpoczął się od krótkich ujęć wszystkich członków ekipy spędzających czas wolny, dzięki czemu mieliśmy w końcu okazję przyjrzeć się jak wielka gromada ludzi pracuje przy zespole. Płynne przejścia pomiędzy kolejnymi bohaterami, okraszone klimatyczną muzyką, stworzyły świetne rozpoczęcie szóstego odcinka, w którym na pierwszy plan wysunęła się Janine. Jej powrót do otoczenia The Staton-House Band wywołał spore poruszenie. Dzięki temu wątek ten nabrał trochę poważniejszego wydźwięku. Poruszając problemy, związane z bolesnymi wspomnieniami, pomogły aktorom pokazać się z innej strony. Dotyczy to szczególnie, grającego Christophera, Tanca Sade, który do tej pory nie otrzymał zbyt dużo czasu antenowego. Trzeba przyznać, że wypada bardzo wiarygodnie w postaci wrażliwego artysty o romantycznym usposobieniu. Zarówno w czasie rozmowy z Regiem, jak i konfrontacji z dawną miłością, można było zauważyć, że jest bardzo emocjonalny, choć stara się to nieco ukrywać.
Zdaje się, że pojawienie się Janine będzie miało też wpływ na relację Billa i Shelli. W trakcie obu epizodów starali się odnaleźć w nowej sytuacji, i mimo deklaracji o miłości do męża, można było odnieść wrażenie, że Shella nie jest pewna swoich uczuć. Dodatkowym zgrzytem pomiędzy tą dwójką może być ich ambicja i chęć zdobycia posady managera. Mimo tego, że sceny ich rozmów nie zaskakiwały, odnoszę wrażenie, że twórcy nie powiedzieli ostatniego słowa i czeka nas ciekawy rozwój sytuacji w kolejnych tygodniach. Na razie jest bardzo nierówno, sceny zabawne i miłe dla oka przeplatają się z nudnymi, przewidywalnymi i sprawiającymi wrażenie niepotrzebnych.
No url
Więcej dowiedzieliśmy się też o synu jednego z muzyków. Okazuje się, że tak naprawdę Winston jest nieszczęśliwym dzieckiem, które łaknie miłości i zainteresowania. Dzięki Wesowi ma okazję spróbować spełnić jedno ze swoich marzeń. Oczywiście, w związku z tym wynika masa zabawnych sytuacji, które urozmaicają fabułę, nadają jej dużego luzu, co dobrze równoważy pozostałe problemy. Colson Baker po raz kolejny udowodnił, że świetnie odnajduje się w swojej roli, a jego pojawienie się na ekranie zapowiada świetną zabawę. Potwierdził to również odcinek
Carpet Season, szczególnie ostatnia scena, kiedy to przeprowadzał reżyserowaną rozmowę z piosenkarką.
Po przyjeździe do Seattle nastąpił wyraźny podział na dwie historie: szukanie zaginionego iPada Christophera oraz sesję zdjęciową zespołu. Bill, Reg oraz powracający po kilku odcinkach nieobecności Phil, niczym trzej muszkieterowie wyruszyli w podróż po zgubę. Cały ten wątek okazał się niezwykle zabawny, a w samej końcówce nawet zaskakujący, co jest rzadko spotykane w
Roadies. Rafe Spall znów błysnął swoimi komediowymi umiejętnościami, a Luke Wilson i Ron White nie ustępowali mu ani przez moment. Biorąc pod uwagę ostatnie odcinki, trzeba przyznać, że już dawno nie było tylu okazji do śmiechu, jak w tym tygodniu.
Mieszane odczucia wywołała postać znanej pani fotograf, która była przerysowana. Rozumiem, że taki był zamysł twórców, miała gwiazdorzyć i ustawiać innych po kątach, ale mnie to nie przekonało. Zestawienie jej z Kelly Ann było o tyle dobrym posunięciem, że Imogen Poots miała kolejną okazję by udowodnić, że jej postać ma wiele twarzy i mimo, że na pozór zdaje się być szarą myszką, potrafi zripostować i zawalczyć o swoje. Świetnie patrzyło się również na sam zespół, który po raz pierwszy pojawił się w całości na ekranie. W końcu było czuć, że to rockowy band i aż żal, że tak rzadko się pojawiają. Oby w ostatnich odcinkach było ich więcej, bo są dużym urozmaiceniem, a co ważniejsze ich nieprzewidywalność powoduje, że nie można oderwać wzorku od ekranu.
Na trzy odcinki przed końcem serii zaczyna być coraz ciekawiej. Delikatnie zarysowano problemy, z którymi bohaterowie będą się dalej zmagać. Oprócz tego można liczyć na jakieś niespodziewane zwroty akcji. Fajne jest to, że praktycznie w każdym epizodzie mamy nową historię, a jednocześnie kontynuowane są wcześniej rozpoczęte wątki. Serial prezentuje w miarę wyrównany poziom, z niewielką tendencją zwyżkową, która, mam nadzieję, utrzyma się aż do finału.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h