Koniec Światów jest wymieniany jako jeden z najważniejszych komiksów z uniwersum Sandmana. Nie dlatego, że toczą się w nim wydarzenia najistotniejsze dla wątku przewodniego sagi. Chodzi tu bardziej o to, co dzieje się na płaszczyźnie meta. Neil Gaiman eksperymentuje z konstrukcją opowieści. Niczym pionier zapuszczający się w nieznane do tej pory rejony, odkrywa miejsca znajdujące się poza granicami tego, co dla nas znajome i tradycyjne. Wydany w 1990 roku Koniec Światów nie tylko zrewolucjonizował medium komiksowe. Co najbardziej znamienne, przysłużył się ewolucji form narracyjnych w literaturze popularnej. Dwójka znajomych z pracy (nie można ich nazwać przyjaciółmi czy nawet kolegami) zmierza z jednego dużego amerykańskiego miasta do drugiego. Mimo letniej pogody wpadają w śnieżycę i gubią drogę. Po jakimś czasie trafiają do tajemniczej gospody – tytułowego Końca Światów. Tam spotykają wiele mitycznych i bajkowych istot, które wraz z nimi czekają na koniec burzy śnieżnej. Żeby zabić czas, zgromadzeni opowiadają sobie historie. To właśnie one są esencją komiksu. Płynnie przechodzimy od jednej opowieści do kolejnej, z krótkimi interludiami pomiędzy poszczególnymi mrocznymi baśniami. Wszystko prowadzi do spektakularnego finału, podczas którego ujawniona zostaje istota burzy wikłającej przybyszy w tę niecodzienną sytuację. Na scenie pojawiają się Nieskończeni, a komiks w zaskakujący sposób łączy się z jednym z wątków głównych Sandmana.
Egmont
Wróćmy jednak do historii przekazywanych przez mitycznych narratorów w gospodzie Koniec Światów. Ich fenomen doskonale obrazuje opowieść pewnego mieszkańca Nekropolii. Niejaki Petrefaks wyjawia zgromadzonym kilka sekretów ze swojego życia. Podczas wykonywania obowiązków (czyli organizacji pogrzebów) spotyka grabarza, dzielącego się z nim historią Mistrzyni, która niegdyś uczyła go fachu. Nazywała się Veltis i także ona miała coś do opowiedzenia. Cóż za nietuzinkowa konstrukcja fabularna. Velits opowiada historię w opowieści grabarza, który przekazuje swoją baśń Petrefaksowi. Ten zwierza się gościom gospody, którzy są bohaterami największej opowieści – tej przekazywanej nam przez Neila Gaimana.
Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Neil Gaiman jest bajarzem wszech czasów, po przeczytaniu Końca Światów powinien mieć już jasność w tej kwestii. Autor oddaje hołd opowieści i pokazuje, jak wielka siła kryje się w tym medium. Korzysta z mitów, historycznych wydarzeń, literatury i popkultury, żeby tworzyć własne fabuły. Dzięki wielkiemu narracyjnemu talentowi nie gubi się ani na moment, mimo że praktycznie na każdym kroku przeprowadza eksperymenty na formie i treści. Koniec Światów to postmodernistyczna zabawa dla zaawansowanych miłośników sztuki. Podobnie jak u Alana Moore’a w Lidze Niezwykłych Dżentelmenów, znajomość literackich kontekstów jest wymagana do uchwycenia całego bogactwa komiksu. Bez tego zostajemy tylko z opowieściami, które same w sobie są dość proste i tendencyjne. Szybko przekonujemy się jednak, że to celowe zagranie, co zauważają również słuchacze zgromadzeni w gospodzie. Neil Gaiman udowadnia, że pozornie nieskomplikowana historia może kryć w sobie niezmierzone pokłady dobra. Od wartości rozrywkowej, przez naukę i wiedzę, aż po inspirację. Dlatego też autor oddaje hołd temu medium.
Egmont
Na koniec warto dodać, że każda z opowieści ma własną oprawę wizualną. Pierwotnie poszczególne rozdziały wydawane były w osobnych komiksach, więc zróżnicowane warstwy graficzne służyły ich odrębności. Teraz, zebrane w jednym tomie, również prezentują się niebywale – zabawa na płaszczyźnie wizualnej przeciwdziała monotonni i nadaje osobliwy styl każdej z historii. Dzięki temu Opowieść o dwóch miastach, portretowana przez Aleca Stevensa, ma cechy ekspresjonistyczne, a Złoty chłopak Michaela Allreda, jak na taką fabułę przystało, przynosi ze sobą nieco pulpu i kiczu. Z kolei w Całunach Shea Antona Pensy dominują szare barwy, które doskonale korespondują z miejscem akcji opowieści, czyli Nekropolis. Koniec Światów to dowód na geniusz Neila Gaimana, nawet jeśli opowieści same w sobie niewiele wnoszą do fabuły całej sagi. W tym przypadku najważniejsze są dokonania na płaszczyźnie artystycznej i przeprowadzenie wspaniałej metadyskusji z formą opowieści. To chyba najbardziej zaawansowane pod tym względem dzieło autora.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj