Sandman. Koniec Światów. Tom 8 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 8 marca 2023Sandman: Koniec Światów to medytacja na temat opowieści. Neil Gaiman przeprowadza zadziwiającą wiwisekcję, prezentując nowatorskie formy bajkopisarstwa.
Sandman: Koniec Światów to medytacja na temat opowieści. Neil Gaiman przeprowadza zadziwiającą wiwisekcję, prezentując nowatorskie formy bajkopisarstwa.
Koniec Światów jest wymieniany jako jeden z najważniejszych komiksów z uniwersum Sandmana. Nie dlatego, że toczą się w nim wydarzenia najistotniejsze dla wątku przewodniego sagi. Chodzi tu bardziej o to, co dzieje się na płaszczyźnie meta. Neil Gaiman eksperymentuje z konstrukcją opowieści. Niczym pionier zapuszczający się w nieznane do tej pory rejony, odkrywa miejsca znajdujące się poza granicami tego, co dla nas znajome i tradycyjne. Wydany w 1990 roku Koniec Światów nie tylko zrewolucjonizował medium komiksowe. Co najbardziej znamienne, przysłużył się ewolucji form narracyjnych w literaturze popularnej.
Dwójka znajomych z pracy (nie można ich nazwać przyjaciółmi czy nawet kolegami) zmierza z jednego dużego amerykańskiego miasta do drugiego. Mimo letniej pogody wpadają w śnieżycę i gubią drogę. Po jakimś czasie trafiają do tajemniczej gospody – tytułowego Końca Światów. Tam spotykają wiele mitycznych i bajkowych istot, które wraz z nimi czekają na koniec burzy śnieżnej. Żeby zabić czas, zgromadzeni opowiadają sobie historie. To właśnie one są esencją komiksu. Płynnie przechodzimy od jednej opowieści do kolejnej, z krótkimi interludiami pomiędzy poszczególnymi mrocznymi baśniami. Wszystko prowadzi do spektakularnego finału, podczas którego ujawniona zostaje istota burzy wikłającej przybyszy w tę niecodzienną sytuację. Na scenie pojawiają się Nieskończeni, a komiks w zaskakujący sposób łączy się z jednym z wątków głównych Sandmana.
Wróćmy jednak do historii przekazywanych przez mitycznych narratorów w gospodzie Koniec Światów. Ich fenomen doskonale obrazuje opowieść pewnego mieszkańca Nekropolii. Niejaki Petrefaks wyjawia zgromadzonym kilka sekretów ze swojego życia. Podczas wykonywania obowiązków (czyli organizacji pogrzebów) spotyka grabarza, dzielącego się z nim historią Mistrzyni, która niegdyś uczyła go fachu. Nazywała się Veltis i także ona miała coś do opowiedzenia. Cóż za nietuzinkowa konstrukcja fabularna. Velits opowiada historię w opowieści grabarza, który przekazuje swoją baśń Petrefaksowi. Ten zwierza się gościom gospody, którzy są bohaterami największej opowieści – tej przekazywanej nam przez Neila Gaimana.
Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Neil Gaiman jest bajarzem wszech czasów, po przeczytaniu Końca Światów powinien mieć już jasność w tej kwestii. Autor oddaje hołd opowieści i pokazuje, jak wielka siła kryje się w tym medium. Korzysta z mitów, historycznych wydarzeń, literatury i popkultury, żeby tworzyć własne fabuły. Dzięki wielkiemu narracyjnemu talentowi nie gubi się ani na moment, mimo że praktycznie na każdym kroku przeprowadza eksperymenty na formie i treści. Koniec Światów to postmodernistyczna zabawa dla zaawansowanych miłośników sztuki. Podobnie jak u Alana Moore’a w Lidze Niezwykłych Dżentelmenów, znajomość literackich kontekstów jest wymagana do uchwycenia całego bogactwa komiksu. Bez tego zostajemy tylko z opowieściami, które same w sobie są dość proste i tendencyjne. Szybko przekonujemy się jednak, że to celowe zagranie, co zauważają również słuchacze zgromadzeni w gospodzie. Neil Gaiman udowadnia, że pozornie nieskomplikowana historia może kryć w sobie niezmierzone pokłady dobra. Od wartości rozrywkowej, przez naukę i wiedzę, aż po inspirację. Dlatego też autor oddaje hołd temu medium.
Na koniec warto dodać, że każda z opowieści ma własną oprawę wizualną. Pierwotnie poszczególne rozdziały wydawane były w osobnych komiksach, więc zróżnicowane warstwy graficzne służyły ich odrębności. Teraz, zebrane w jednym tomie, również prezentują się niebywale – zabawa na płaszczyźnie wizualnej przeciwdziała monotonni i nadaje osobliwy styl każdej z historii. Dzięki temu Opowieść o dwóch miastach, portretowana przez Aleca Stevensa, ma cechy ekspresjonistyczne, a Złoty chłopak Michaela Allreda, jak na taką fabułę przystało, przynosi ze sobą nieco pulpu i kiczu. Z kolei w Całunach Shea Antona Pensy dominują szare barwy, które doskonale korespondują z miejscem akcji opowieści, czyli Nekropolis.
Koniec Światów to dowód na geniusz Neila Gaimana, nawet jeśli opowieści same w sobie niewiele wnoszą do fabuły całej sagi. W tym przypadku najważniejsze są dokonania na płaszczyźnie artystycznej i przeprowadzenie wspaniałej metadyskusji z formą opowieści. To chyba najbardziej zaawansowane pod tym względem dzieło autora.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat