Parostatkiem w piękny rejs...
Po stworzeniu postaci i wybraniu statku, Sea of Thieves rzuca nas na – nomen omen – głęboką wodę. Trafiamy do karczmy na jednej z wysepek, zaś w porcie czeka na nas statek. Tylko od nas zależy, gdzie się udamy i czym się zajmiemy. I tutaj dochodzimy do pierwszej kwestii, którą jedni uznają za ogromną zaletę, dla innych zaś będzie to wada dyskwalifikująca tę produkcję – braku jasno określonego celu. Na niektórych wyspach trafiamy na przedstawicieli trzech frakcji, którzy zlecają nam zadania. Za ich wykonywanie otrzymujemy punkty reputacji oraz złoto. Zarówno jedno, jak i drugie posłuży nam do odblokowywania i kupowania przedmiotów, które mają jedynie kosmetyczne znaczenie. Możemy ozdobić nasz statek oraz zmienić ubiór naszego pirata, ale nie ma tu możliwości zdobycia potężniejszej broni, bardziej wytrzymałego odzienia czy dział, które skuteczniej będą niszczyć wrogie okręty. I z jednej strony takie rozwiązanie jest świetne – nikt nie będzie miał tu przewagi nad innymi graczami, a nowicjusze bez problemu mogą łączyć się w grupy z osobami, które w wirtualnym świecie spędziły kilkadziesiąt godzin. Z drugiej zaś – wielu graczy odrzuci brak konkretnych postępów, bo ładniejsze ciuszki nie okażą się wystarczająco smakowitą marchewką. Większym problemem, który ciężko mi obronić, są jednak same zadania. Te są bowiem do bólu powtarzalne i na dobrą sprawę mamy jedynie trzy ich rodzaje – po jednym dla każdej z frakcji. Możemy oddać się poszukiwaniom skarbów, walce ze szkieletami poległych kapitanów oraz poszukiwaniu przedmiotów dla kupców. Co gorsza, każda z takich misji wygląda niemal tak samo – przyjmujemy ją, poszukujemy odpowiedniej wyspy na mapie, obieramy kurs, docieramy tam, znajdujemy przedmiot / skrzynię ze skarbem / przeciwnika będącego celem i wracamy by odebrać nagrodę.Morze pełne niebezpieczeństw
Sea of Thieves jest bowiem równie nieprzewidywalne jak morze, po którym przyjdzie nam żeglować. Nasze wojaże rzadko kiedy idą zgodnie z ustalonym od początku planem i ma na to wpływ szereg czynników – począwszy od zmiennej pogody (burze potrafią być bardzo niebezpieczne!), a na potyczkach z innymi graczami kończąc. Twórcom udało się jednak całkiem przyzwoicie zbalansować sieciową rozgrywkę, dzięki czemu na konkurencyjne załogi trafiamy na tyle często, by było to ekscytujące, ale jednocześnie na tyle rzadko, że nie czujemy ciągle oddechu niebezpieczeństwa na plecach. Morskie potyczki z wrogimi załogami to jeden z bardziej ekscytujących elementów Sea of Thieves . Wynika to przede wszystkim z tego, jak skonstruowana jest ta gra. Wszystko robimy tutaj manualnie, a do skutecznego działania wymagana jest idealna współpraca całej załogi. W bitewnym ferworze łatwo się zagubić, ale gdy zaczniemy współpracować z towarzyszami to zaczniemy odczuwać ogromną satysfakcję, zwłaszcza gdy uda nam się wreszcie zatopić oponentów. Problemy pojawiają się jednak w sytuacji, gdy na morze wybieramy się samotnie. Wtedy najlepiej jest unikać konfliktów i uciekać od wrogich statków, bo nasze szanse na powodzenie przeciwko pełnej załodze są… niewielkie. Sama rozgrywka w ten sposób, pomijając walki PvP, jest jednak zaskakująco przyjemna i wyjątkowo relaksująca. Brak innych członków załogi sprawia, że możemy robić wszystko swoim tempem, bez pośpiechu, presji. Świetne wrażenie robi oprawa wizualna. Styl graficzny jest specyficzny – postacie są karykaturalne i przerysowane, a kolorystyka mocno komiksowa, ale wszystko idealnie ze sobą współgra i ma swój urok. Najlepiej wypadają tutaj efekty pogodowe oraz… sama woda – prawdopodobnie najlepsza, jaką do tej pory można było zobaczyć w grach. Słyszałem opowieści o graczach, którzy podczas zabawy odczuwali pewne objawy choroby morskiej i jestem w stanie to zrozumieć. Wirtualne morze najczęściej delikatnie kołyszę naszym statkiem, ale nie brakuje również potężnych fal podczas sztormów. Do tego dochodzą świetne efekty dźwiękowe, dzięki którym, zwłaszcza na słuchawkach, można rzeczywiście poczuć się jak podczas żeglugi. Nie ma tu też problemów z optymalizacją i gra bezproblemowo działa zarówno na pececie, jak i na podstawowym modelu konsoli Xbox One.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj