Serial Seven Seconds jest świetnym przykładem na to, jak bezpretensjonalnie przedstawić ważny problem nierówności i braku sprawiedliwości, która dotyka często niewinnych przedstawicieli czarnoskórej rasy w Stanach Zjednoczonych. Za sterami produkcji stanęła Veena Cabreros Sud, producentka i współscenarzystka serialu The Killing, której znowu udaje się neutralnie przedstawić ważną kwestię społeczną. Swoją nową historię rozpoczyna w momencie, w którym jeden z policjantów potrąca samochodem czarnoskórego chłopaka. Funkcjonariusz podejmuje jednak bardzo złą decyzję, bo zamiast do szpitala, zadzwonił do swoich kolegów z pracy. Można brutalnie powiedzieć, że to dzięki nim będziemy świadkami niezłego kryminału i solidnego dramatu sądowego. Pierwsze odcinki zwiastowały jednak coś zgoła innego. Mogło się wydawać, że serial nie będzie miał większego potencjału na tak długą historię. Od początku wiemy przecież, kto zawinił i jaki los czeka pokrzywdzonego chłopca. Okazuje się jednak, że twórcy rozmnożyli wątki i momentami dramat czarnoskórego chłopaka i jego rodziców staje się tłem dla życiowych rozterek innych bohaterów. Jest to w pewien sposób zaskakujące i może się podobać, ale też nie będą zaskoczeniem reakcje widzów, którzy poczują zmęczenie rozwlekaniem niektórych wątków. Trzeba jednak przyznać, że udaje się twórcom stworzenie historii kompletnej, gdzie z należytą uwagą i dbałością potraktowano najmniejszy szczegół. Oglądanie walki rodziców i prokurator generalnej o sprawiedliwość porusza i chwyta za serce. Jest to zasługą świetnie nakreślonej sytuacji, gdzie obie strony konfliktu mają tutaj coś do powiedzenia. Przez wiele godzin doświadczymy walki z systemem i rasizmem. Popularny w ostatnim czasie temat nierównego traktowania osób czarnoskórych przez policjantów w Stanach Zjednoczonych jeszcze lepiej może wybrzmieć dzięki pokazaniu szerzej nie tylko pokrzywdzonych, ale także krzywdzących. W efekcie otrzymujemy serial, który dotyka ważnych kwestii od nieco innej strony. Piętnuje pewne zachowania i reakcje (albo ich brak), ale nie linczuje. Każdy z widzów oglądając wydarzenia z rożnych perspektyw, sam sobie może odpowiedzieć na nurtujące pytania. Każdy z pojawiających się na ekranie bohaterów ma coś do powiedzenia w tej historii. Poznajemy ich przeszłość, ale też oczywiście ich aktualne życiowe problemy. Twórcy nie wymykają się co prawda archetypom postaci jak np. lubiąca mocne trunki pani prokurator czy religijni i dobrzy obywatele pokrzywdzonego chłopca, ale prezentują się na tyle dobrze na ekranie, że po obejrzeniu jednego godzinnego odcinka, chcemy włączyć kolejny. Uwagę przykuwa jeden z policjantów DiAngelo (David Lyons) i detektyw Joe "Fish" Rinaldi (Michael Mosley), który jest prawdziwym wygranym tej produkcji i czekam na osobny serial tylko z tym bohaterem. Gorzej wypada główny aktor całego zamieszania, Peter Jablonski (Beau Knapp). Przez cały czas ma tylko jedną minę pokrzywdzonego i wystraszonego człowieka. Jednak twórcom udaje się zgłębić jego historię i pokazać targające nim uczucia. Seven Seconds dotyka nie tylko kwestii rasowości i nierówności społecznej, ale także problemów rodzinnych i więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicami. Aspekt emocjonalny nie tylko ma za zadanie wywoływać wzruszenie, ale prowadzi także do refleksji. Właśnie to ostatnie słowo, a także niejednoznaczność są najważniejsze w kontekście tej produkcji. Czasami jest zbyt schematycznie, niektóre wątki są zbyt rozwleczone, a dialogi często przypominają mówioną poezję, ale dzięki dłuższej formie udało się dokładnie przedstawić całą historię i różne strony konfliktu. Twórcy wpadli kilka razy w pułapki, z których trudno było im się wydostać, ale stworzyli naprawdę ważną i świetnie napisaną produkcję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj