Seven Seconds: 1 sezon – recenzja
Nowy serial od Netflixa porusza kwestie ważne społecznie i może okazać się ważnym głosem w dyskusji o nierówności dotykającej czarnoskórą ludność Stanów Zjednoczonych. Czy jednak radzi sobie równie dobrze jako serial? Oceniamy.
Nowy serial od Netflixa porusza kwestie ważne społecznie i może okazać się ważnym głosem w dyskusji o nierówności dotykającej czarnoskórą ludność Stanów Zjednoczonych. Czy jednak radzi sobie równie dobrze jako serial? Oceniamy.
Serial Seven Seconds jest świetnym przykładem na to, jak bezpretensjonalnie przedstawić ważny problem nierówności i braku sprawiedliwości, która dotyka często niewinnych przedstawicieli czarnoskórej rasy w Stanach Zjednoczonych. Za sterami produkcji stanęła Veena Cabreros Sud, producentka i współscenarzystka serialu The Killing, której znowu udaje się neutralnie przedstawić ważną kwestię społeczną. Swoją nową historię rozpoczyna w momencie, w którym jeden z policjantów potrąca samochodem czarnoskórego chłopaka. Funkcjonariusz podejmuje jednak bardzo złą decyzję, bo zamiast do szpitala, zadzwonił do swoich kolegów z pracy. Można brutalnie powiedzieć, że to dzięki nim będziemy świadkami niezłego kryminału i solidnego dramatu sądowego.
Pierwsze odcinki zwiastowały jednak coś zgoła innego. Mogło się wydawać, że serial nie będzie miał większego potencjału na tak długą historię. Od początku wiemy przecież, kto zawinił i jaki los czeka pokrzywdzonego chłopca. Okazuje się jednak, że twórcy rozmnożyli wątki i momentami dramat czarnoskórego chłopaka i jego rodziców staje się tłem dla życiowych rozterek innych bohaterów. Jest to w pewien sposób zaskakujące i może się podobać, ale też nie będą zaskoczeniem reakcje widzów, którzy poczują zmęczenie rozwlekaniem niektórych wątków. Trzeba jednak przyznać, że udaje się twórcom stworzenie historii kompletnej, gdzie z należytą uwagą i dbałością potraktowano najmniejszy szczegół.
Oglądanie walki rodziców i prokurator generalnej o sprawiedliwość porusza i chwyta za serce. Jest to zasługą świetnie nakreślonej sytuacji, gdzie obie strony konfliktu mają tutaj coś do powiedzenia. Przez wiele godzin doświadczymy walki z systemem i rasizmem. Popularny w ostatnim czasie temat nierównego traktowania osób czarnoskórych przez policjantów w Stanach Zjednoczonych jeszcze lepiej może wybrzmieć dzięki pokazaniu szerzej nie tylko pokrzywdzonych, ale także krzywdzących. W efekcie otrzymujemy serial, który dotyka ważnych kwestii od nieco innej strony. Piętnuje pewne zachowania i reakcje (albo ich brak), ale nie linczuje. Każdy z widzów oglądając wydarzenia z rożnych perspektyw, sam sobie może odpowiedzieć na nurtujące pytania.
Każdy z pojawiających się na ekranie bohaterów ma coś do powiedzenia w tej historii. Poznajemy ich przeszłość, ale też oczywiście ich aktualne życiowe problemy. Twórcy nie wymykają się co prawda archetypom postaci jak np. lubiąca mocne trunki pani prokurator czy religijni i dobrzy obywatele pokrzywdzonego chłopca, ale prezentują się na tyle dobrze na ekranie, że po obejrzeniu jednego godzinnego odcinka, chcemy włączyć kolejny. Uwagę przykuwa jeden z policjantów DiAngelo (David Lyons) i detektyw Joe "Fish" Rinaldi (Michael Mosley), który jest prawdziwym wygranym tej produkcji i czekam na osobny serial tylko z tym bohaterem. Gorzej wypada główny aktor całego zamieszania, Peter Jablonski (Beau Knapp). Przez cały czas ma tylko jedną minę pokrzywdzonego i wystraszonego człowieka. Jednak twórcom udaje się zgłębić jego historię i pokazać targające nim uczucia.
Seven Seconds dotyka nie tylko kwestii rasowości i nierówności społecznej, ale także problemów rodzinnych i więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicami. Aspekt emocjonalny nie tylko ma za zadanie wywoływać wzruszenie, ale prowadzi także do refleksji. Właśnie to ostatnie słowo, a także niejednoznaczność są najważniejsze w kontekście tej produkcji. Czasami jest zbyt schematycznie, niektóre wątki są zbyt rozwleczone, a dialogi często przypominają mówioną poezję, ale dzięki dłuższej formie udało się dokładnie przedstawić całą historię i różne strony konfliktu. Twórcy wpadli kilka razy w pułapki, z których trudno było im się wydostać, ale stworzyli naprawdę ważną i świetnie napisaną produkcję.
Źródło: Zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat