Wracamy w siódmym odcinku serialu Silos do postaci Glorii, która od początku związana była z jakąś tajemnicą i mogliśmy mieć pewność, że jeszcze powróci w jakimś ważnym wątku. I faktycznie, widzimy ją początkowo na plaży, a potem wizja zostaje przełamana pojawieniem się pielęgniarki, która za moment poda jej leki zaburzające świadomość. Widzimy zatem kolejne formy opresji w Silosie, ale możemy być pewni, że uda się naszym bohaterom zdjąć chociaż na chwilę fasadę sztuczności i wyjrzeć za to, co miało zostać ukryte. Dwa ostatnie odcinki są bowiem czymś w rodzaju właśnie rozwiewania mgły lub dosłownie tłuczenia zwierciadeł, których metaforyczne znaczenie jest znane w świecie kultury, ale tutaj też wykorzystane zostało jako narzędzie kontroli obywateli. Za lustrem kryją się kamery, a większość kluczowych miejsc w Silosie jest kontrolowanych. Intrygujące było obserwowanie reakcji Sądowych i samego Simsa w momencie, gdy Juliette coraz bardziej poznawała prawdę. W miarę możliwości śledzili jej każdy krok i pozwalali jej przekraczać kolejne granice. Zakładam, że chodziło nie tylko o sprawdzenie, jak daleko się posunie, ale też o dużą ostrożność w podejmowaniu działania, aby nie wywołać jeszcze większego chaosu w Silosie.
AppleTV+
Wreszcie zarówno siódmy, jak i ósmy odcinek mają świetnie wyważone tempo. Jest dużo miejsca na retrospekcje pokazujące złożoną relację rodziny Juliette, ale też jest potem chwila na emocjonalne rozmowy między postaciami. Znamy już dokładnie cel tego typu scen, więc jest to skutecznie wplecione w teraźniejsze wydarzenia. Jesteśmy też w innym miejscu całej intrygi, więc łatwiej jest nam obserwować wydarzenia z przeszłości pod kątem tego, co zadzieje się później. Tym łatwiej zrozumieć nam działania Juliette, która już wcześniej działała stanowczo, ale teraz potrząsnęła fasadą Silosu. I obserwuje się to z dużym zaciekawieniem. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że scenariusz wciąż zawiera kilka momentów, kiedy to w pretekstowy sposób twórcy chcą pchnąć akcję do przodu. Jest to jednak przykryte mocnymi i ważnymi zdarzeniami. Po pierwsze, odkrywamy wspomniane kamery za lustrami i zaczynamy rozumieć, czego dotyczyły wskazówki Holstona o stawianiu podwójnej liczby kwiatów. Po drugie, mamy coraz większy chaos w samym Silosie i dochodzi do zamieszek, które będzie coraz trudniej kontrolować. Społeczności udziela się napięta sytuacja i swoją niepewność przekuwają w przemoc. Billings jako zastępca szeryfa nie jest w stanie opanować tego wszystkiego i jestem pod wrażeniem, jak ciekawie pisana jest to postać. Stojąca w rozkroku między Paktem, wyuczonymi zasadami a niesieniem pomocy ludziom niezależnie od tego, co wypada, a co nie. Jest też szczególnie w siódmym odcinku dużo napięcia i suspensu, gdy Juliette razem z ojcem próbują wyciągnąć jakieś informacje od Glorii. Dostaje oczywiście skuteczne lekarstwo, które pozwala jej przywrócić świadomość, co jest właśnie jednym z takich skrótów scenopisarskich, ale można na to przymknąć oko, bo myślę, że wielu czekało na to, żeby Juliette poznała kolejne kluczowe informacje – nie tylko o rebelii, ale też o swojej matce.
materiały prasowe
Ósmy odcinek jest jeszcze ważniejszy pod wieloma względami, bo dochodzimy do podsumowania kilku wątków. Odsłonięto przed nami kluczową informację, czyli pokazano, że za wszystkim stoi Bernard (dla mnie to nie było zaskoczenie, ale cieszę się, że to już jest informacja ujawniona). Widzimy też podejście do życia w Silosie, a raczej jak meblowanie życia innym wygląda od kulis. Jak wiele osób jest zindoktrynowanych, a jednocześnie oprawcy odsłaniają czasami swoje człowieczeństwo, gdy np. Sims mówi o swoim dziecku. To świat, w którym nie można niczego kwestionować, a dla zachowania porządku trzeba wierzyć w serwowaną propagandę i ideologię. Bernard ostatecznie wypełnia misję Założycieli, więc dla mnie jest to satysfakcjonujący moment, do którego dążyliśmy od samego początku serialu. Za nami więc odcinki z odpowiednim tempem, świetnie rozłożonymi akcentami i było w nich znacznie więcej rozsądku w serwowaniu retrospekcji. Każda scena miała znaczenie i nawet sporo zrobiono w kontekście światotwórstwa, bo dowiedzieliśmy się, jak ważni są ludzie z IT... A może to bardziej oni czują się ważniejsi od reszty, choćby od Mechaników, którzy dbają o reaktor. Słyszymy, że nie jest ważna energia sama w sobie, ale to, jak ją spożytkujemy. A Sądowi z Bernardem na czele wypełniają swoją misję, której szczegóły będziemy jeszcze poznawać. W tym momencie jednak, po takich dwóch odcinkach, jestem zdecydowanie kupiony i wierzę, że twórcy nie rzucają tylko obietnic na wiatr, ale potrafią we właściwym momencie zaprezentować ich odpowiednią dawkę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj