W przeciwieństwie do pozostałych sześciu zwartych tomów mrocznej serii "Sin City" Franka Millera Girlsy, Gorzała i Giwery to album złożony z jedenastu opowieści o różnej rozpiętości, w których pojawiają się ulubieni bohaterowie z posępnej, tonącej w permanentnym grzechu metropolii Basin City. Po zapoznaniu się z owymi nowelami dojdziecie do wniosku, iż nie warto ufać wyuzdanym kobietom o niejasnych motywacjach.

"Sin City" to niesamowita mieszanka mrocznego thrillera, kina noir, zaciętej akcji i nieszablonowych bohaterów z wyraźnymi elementami czarnej komedii oraz dramatu obyczajowego. Autor głośnych i udanie zekranizowanych "300" zdołał wyciągnąć kwintesencję z wymienionych gatunków literackich i filmowych, tworząc wiarygodne, a przede wszystkim wciągające opowieści najwyższych lotów. Głównym atrybutem serii są niejednoznaczne postacie oraz elektryzujące ilustracje Amerykanina - kobiety w jego wykonaniu to istne nimfy, równie niebezpieczne i kapryśne niczym starożytne boginie. Pesymistyczny wydźwięk większości opowieści oraz nagromadzenie plugawych istot z piekła rodem to kolejne mocne strony cyklu. Dodajmy do tego: zapadające w pamięć sceny, soczyste dialogi, aurę chronicznej beznadziejności oraz ponure terytoria, a otrzymamy idealny przepis na kryminalny komiks przeznaczony dla dorosłego czytelnika.

[image-browser playlist="582903" suggest=""]

Girlsy, Gorzała i Giwery zawiera kilka wspaniałych perełek, zadziwiających sugestywnymi kadrami, zaskakującymi twistami i perfekcyjną konstrukcją fabularną. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się opowieść "Cicha noc", w której obserwujemy walecznego wojownika Marva, ratującego uwięzioną przez psychopatów dziewczynkę. Ciąg całostronicowych kadrów ukazuje niestrudzonego protagonistę przemierzającego bezludne terytoria w trakcie obfitej śnieżycy. Marv wymierza sprawiedliwość na własny sposób, po czym wybawia małoletnią Kimberly z rąk złoczyńców. Scenarzysta "Ronina" udowadnia, że wystarczy stworzyć ciekawie narysowaną historię pozbawioną słów, aby zainteresować potencjalnych czytelników swym nietuzinkowym dziełem.

Niektóre z historii zebranych w rzeczonym albumie koncentrują się wokół diabolicznych femme fatale, surowo rozprawiających się ze swymi nieszczęsnymi ofiarami. W opowieściach: "Błękitnooka", "Fatalne auto" oraz "Fatalny pociąg" pierwsze skrzypce odgrywa sprawna morderczyni, seksowna Delia, pracująca dla enigmatycznego pułkownika. Pierwsza ze wspomnianych nowel prezentuje początki przestępczej kariery wyuzdanej dziewczyny. Delia ma za zadanie zabić osobę, którą z całego serca kocha, co jest ważnym elementem procesu przyjmowania roli bezwzględnej skrytobójczyni. W Mieście Grzechu nie ma osób pozbawionych grzechu, a pojęcie karmy jest tutaj jak najbardziej aktualne, co jest kwintesencją noweli "Fatalne auto". Natomiast w "Fatalnym pociągu" dowiadujemy się, że Delia uwielbia nie tylko mordować skrytych winowajców, ale również sypiać z tymi, którzy jej się podobają. Najbardziej perfidna jest jednak udająca niewiniątko Amy, której mroczne działania obserwujemy w opowieści "Córeczka tatusia".

[image-browser playlist="582904" suggest=""]

Ponadto w niniejszym albumie znajdują się następujące historie: "Kolejna zwykła sobotnia noc", stanowiąca efektowne preludium wydarzeń rozgrywających się w pierwszym tomie serii (Trudne pożegnanie), udany występ bezpardonowego Dwighta w "Laluni w czerwieni", wkroczenie na scenę zabójczej Miho ("A za trzecimi drzwiami"), a także "Szczury", stanowiące spowiedź byłego zbrodniarza wojennego. Na koniec warto wyróżnić dwie świeże opowieści: "Klient ma zawsze rację", którą mogliśmy podziwiać na dużym ekranie w pierwszej scenie filmu Roberta Rodrigueza (Sin City - Miasto grzechu), oraz przezabawną nowelę "Grubas i Konus", gdzie pojawiają się przeintelektualizowani bandyci, fachowcy od brudnej roboty - Douglas Klump i Burt Shlubb.

Mimo sporej różnorodności tematycznej Girlsy, Gorzała i Giwery nie są do końca udanym komiksem. Niektóre historie są nazbyt przewidywalne i słabiej zilustrowane (choćby zupełnie niepasujące do całego uniwersum "Szczury"), a dialogi nie prezentują się tak okazale jak w pozostałych dziełach z cyklu. Należy natomiast pochwalić zręczne wprowadzenie jaskrawych kolorów (błękit, róż, krwista czerwień), podkreślających atrybuty wyzywających dam, wspaniałe okładki poszczególnych rozdziałów, a także epizodyczny występ ulubieńców (Marva, Miho i Dwighta) oraz wprowadzenie nowych lokalizacji (choćby nieco przerażające Smołowe Jamy świętej Jolandy).

Czytaj również: "Sin City: Krwawa jatka": Seria niefortunnych zdarzeń - recenzja

Dla miłośników talentu Millera, entuzjastów cyklu i surowego kryminału rzecz obowiązkowa.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj