Wydaje się, że życie rodzinne komisarza Cleasa Cleassona zmierza w kierunku rodzinnego szczęścia i stabilizacji. Ma kochającą żonę, z którą spodziewają się kolejnego dziecka. Ta  sielanka zostaje zakłócona wezwaniem komisarza do rozwiązania sprawy tajemniczego  morderstwa. Tym razem ofiarą jest sprzedawca dywanów z małego miasteczka Oskarham. Żywota przyszło mu dokonać na promie w Stambule, co nadaje całej sprawie międzynarodowy charakter. Ten, kto miał do czynienia z papierową wersją Matthandlare Olssons död, na pewno od razu zauważył jej gabaryty. Karin Wahlberg napisała opasłe tomiszcze. Czy wyszło to powieści na zdrowie? Nieszczególnie.  Papier, jak wiadomo zniesie wszystko, jednak audiobook obnaża bezlitośnie wszystkie wady książki. Kiedy słuchałam nagrania, nawet delektując się niskim głosem Mariusza Bonaszewskiego i jego nienaganną dykcją, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że powieść jest przydługa.
Źródło: Storytel
Wahlberg napisała całkiem poprawny kryminał, zawierający wszystkie niezbędne elementy, takie jak intrygi, napięcie, wątek kryminalny i tropy, które prowadzą do rozwiązania sprawy. Jednak to wszystko zostaje utopione w plątaninie wątków i bohaterów.
Wprowadzenie do historii wielu bohaterów i dużo wątków jest zabiegiem jak najbardziej zrozumiałym i nieraz pożądanym. Wahlberg wprowadza czytelnika w tajemniczy świat sprzedawców dywanów i odkrywa przed czytelnikiem, trzeba przyznać dość interesujące,  ich zawodowe tajemnice. Oprócz tego mamy ukazane życie codzienne małomiasteczkowych bohaterów. W tym wypadku pisarka ukazuje prowincjonalne zakłamanie, tajemnice , zdrady, romanse itd.  Po drodze mamy jeszcze rozwleczone motywy związane ze szpitalem  i jego pracownikami. Wątki osobiste są zawsze przyjemnym towarzyszem wątku kryminalnego, ale w tym wypadku Wahlberg po prostu przesadziła. W czasie odsłuchu nie mogłam pozbyć się skojarzeń z twórczością Agatha Christie. Podobnie jak u królowej kryminału zbrodnia jest pozbawiona brutalnych opisów, można by rzec, że morderstwo zostało dokonane w białych rękawiczkach. Jednak Christie nigdy nie napisała tak opasłego tomiszcza. Jej kryminały zgrabnie biegną do rozwiązania sprawy, tymczasem Wahlberg to się nie do końca udało. Czasem miałam ochotę zwyczajnie wziąć nożyczki i powycinać niektóre fragmenty tekstu. Jestem przekonana, że to nie zaszkodziłoby całości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj