W czerwcu 2022 roku Spellforce 3: Reforced trafiło na konsole. Twórcy zadbali o przystosowanie rozgrywki do kontrolera, ale nie wszystko dobrze działa w praktyce.
Seria
Spellforce od samego początku była ciekawym eksperymentem i mieszanką dwóch różnych formuł rozgrywki: typowej strategii czasu rzeczywistego oraz zaskakująco rozbudowanych elementów RPG. Twórcy postanowili na tym nie poprzestawać i w przypadku trzeciej odsłony chcieli udowodnić, że uda im się połączenie również innych rzeczy, czyli
Spellforce 3: Reforced oraz zabawy na konsolach. I choć wyszedł im z tego tytuł w stu procentach grywalny, to jednak czuć, że nie jest to najbardziej komfortowy sposób przeżycia tej przygody w świecie fantasy.
Warto rozpocząć od tego, że
Reforced nie jest zupełnie nowym wydaniem, przygotowanym specjalnie z myślą o posiadaczach konsol. Edycja ta w pierwszej kolejności pojawiła się na PC i wprowadziła kilka ciekawych nowości na czele z trybem Journey Mode, który pozwala wykreować własnego bohatera i grać solo lub w kooperacji, oraz Areną, na której możemy stanąć w szranki z coraz trudniejszymi falami wrogów. Oczywiście, oprócz tego dostajemy również całą zawartość z "podstawki". Pod tym względem produkcji studia Grimlore Games naprawdę trudno cokolwiek zarzucić. Jeżeli sam gameplay przypadnie Wam do gustu, to przy ekranie telewizora lub monitora spokojnie spędzicie około 30-50 godzin, może nawet więcej. Czas ten możecie dodatkowo wydłużyć, inwestując w dwa rozszerzenia, których w wersji
Reforced nie ma.
Pod względem samej rozgrywki również próżno szukać tu jakichkolwiek zmian. W dalszym ciągu mamy od czynienia z całkiem solidnym i zgrabnym połączeniem gatunków RTS i RPG. Nie tylko stawiamy kolejne budynki, pozyskujemy surowce i szkolimy członków naszej armii, ale także kontrolujemy herosów. Ten drugi element jest zaskakująco rozbudowany, bo mamy tu erpegowych bohaterów z krwi i kości, a zarządzanie nimi ma sporo głębi i daje wiele frajdy. Awansujemy na kolejne poziomy doświadczenia, uczymy się nowych umiejętności, a także zbieramy coraz potężniejsze wyposażenie, pozwalające nam sprawniej radzić sobie z napotykanymi wyzwaniami i z większą łatwością przedzierać się przez wrogie szeregi.
Niestety, o ile sama gra jest całkiem udana, o tyle już podczas przenoszenia jej na konsole nie wszystko poszło tak, jak pójść powinno. Tym, co rzuca się w oczy już od dosłownie pierwszych sekund, jest interfejs, który nie jest przystosowany do grania z poziomu kanapy. Już w głównym menu potrafi nieco odstraszyć. Jeszcze gorzej robi się po przejściu do właściwej rozgrywki. Niektóre elementy UI i napisy są naprawdę bardzo małe. Na tyle, że wielokrotnie musiałem nie tylko poprawiać okulary na nosie, ale i przesuwać się bliżej telewizora, by przeczytać coś istotnego i nie mrużyć przy tym oczu.
Jeśli zaś chodzi o samo sterowanie, to mam bardzo mieszane odczucia. Niektóre z ruchów przeniesiono na kontroler w dość naturalny i intuicyjny sposób, inne – nie do końca. Przypisanie takich rzeczy jak umiejętności, budowanie czy zarządzanie grupami do spustów oraz bumperów i operowanie nimi za pomocą kołowych menu jest teoretycznie całkiem dobrze przemyślane, ale w praktyce dość łatwo się w tym wszystkim pogubić. Szczególnie gdy stopniowo dochodzą do tego kolejne elementy, a na ekranie dzieje się więcej – łatwo wtedy o chaos. Nie pomaga również fakt, że początek fabuły średnio sprawdza się jako samouczek i wiele rzeczy trzeba niestety przyswajać samodzielnie metodą prób i błędów.
Nie jestem również fanem operowania w menu za pomocą wirtualnego kursora, który kontrolowany jest przy pomocy jednej z gałek analogowych, a to właśnie w ten sposób wybieramy umiejętności z drzewka czy zmieniamy ekwipunek. Szkoda, że i w tym przypadku nie pokuszono się o koło wyboru, jak zrobiono to w konsolowym wydaniu
Diablo III. Tam bowiem sprawdzało się to idealnie – moim zdaniem nawet lepiej niż na pecetach.
Sterowanie i interfejs
5
/10
Ocena końcowa
6/10
Sterowanie i interfejs
5/10
To nie tak, że w
Spellforce 3: Reforced absolutnie nie da się grać na konsolach. Produkcja, jak wspominałem we wstępnie, jest jak najbardziej grywalna na PlayStation i Xboksie, a przy tym wygląda i działa dobrze na tych platformach. Problem polega na tym, że mając do wyboru wydanie pecetowe i konsolowe, trudno zarekomendować tę drugą opcję, bo na PC gra się po prostu dużo wygodniej i przyjemniej. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu nie wchodzi to u Was w grę, to możecie rozważyć sięgnięcie po ten tytuł na konsolach, gdzie trzecie
Spellforce w zasadzie nie ma konkurencji. Po prostu pamiętajcie, że będziecie musieli poświęcić trochę czasu na przywyknięcie do sterowania czy interfejsu i przymknąć oko na pewne niedoskonałości.
Plusy:
+ sporo zawartości;
+ sama rozgrywka jest solidna.
Minusy:
- sterowanie nie jest idealne;
- niewielki tekst i interfejs.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h