Im bliżej końca drugiej serii, tym rzadziej scenarzyści Arrow sięgają po jednoodcinkowych łotrów, w całości skupiając się na głównym wątku. Ostatnie cztery epizody sezonu ze spokojem możemy traktować jako jeden duży finał i doprowadzenie historii Slade’a Wilsona do samego końca. W "Streets of Fire" twórcy stawiają na akcję i sprowadzenie na ulice Starling City kompletnego chaosu. Główny bohater i jego ekipa ponownie okazują się bezradni wobec planu nakreślonego przez Slade’a. Kolejny raz - podobnie jak rok temu - "obrywa się" miastu, z którego pochodzi Oliver. Tym razem jednak zasięg działań złoczyńcy obejmuje całe Starling, a nie tylko jedną jego dzielnicę.
W "Streets of Fire" akcja toczy się szybko, a widz ma złudzenie, że wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym (producenci Arrow nieprzypadkowo porównywali ten epizod do formatu Arrow). Odcinek kontynuuje wydarzenia z ubiegłego tygodnia. Chaos ogarniający Starling City pokazywany jest z kilku perspektyw: Olivera i Laurel, Diggle’a, Thei oraz posterunku policji z dzielnym posterunkowym Lance'em na czele. Z racji tego, że od początku do końca epizodu mija niewielka ilość czasu, główny bohater po raz pierwszy w serialu ani razu (nie licząc retrospekcji) nie pojawia się na ekranie w cywilnym stroju. Arrow kaptur zdejmuje tylko raz - przy okazji świetnie znanych widzom momentów, w których obwinia się za całe zło świata. Ratunek przychodzi od jego dawnego przyjaciela, a obecnie zdrajcy - Sebastiana Blooda, który przejrzał na oczy o kilka odcinków za późno.
[video-browser playlist="634693" suggest=""]
Na tydzień przed finałem lepiej możemy się przyjrzeć też prawdziwej twarzy Isabel Rochev. Summer Glau w obcisłym stroju i z rozpuszczonymi czarnymi włosami wygląda jeszcze seksowniej niż zwykle (pod warunkiem, że nie ma na sobie fatalnie wyglądającej maski). Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami twórców do serialu wraca John Barrowman jako Black Arrow i jednocześnie ojciec Thei. Miałem cichą nadzieję, że Malcolm w życiu siostry głównego bohatera odegra istotną rolę, ale sama końcówka odcinka zupełnie temu zaprzecza. A może to tylko kolejna niedopowiedziana scena, która zostanie szybko wyjaśniona za niecały tydzień?
Gdzieś w tym całym zamieszaniu, jakie powstaje w Starling City, kompletnie gubią się retrospekcje z wydarzeń na wyspie. Nie ma się co pastwić nad ich realizacją, bo wyglądają okropnie od pierwszego odcinka. Problem w tym, że dodawane są na siłę, a do tego zupełnie rozmywają napięcie towarzyszące armii Slade’a siejącej spustoszenie w mieście Queena. Jedno jest pewne: retrospekcji nie zabraknie również w finale. Trudno oczekiwać, że scenarzyści w trzecim sezonie z nich zrezygnują i w całości skupią się na serialowej teraźniejszości. A szkoda. Obecnie wydarzenia na wyspie to najsłabszy element całego serialu.
Na tydzień przed finałem każdy z bohaterów Arrow dostaje swoje pięć minut - nawet znakomita Felicity taranująca Isabel samochodem oraz powracająca po niedługiej nieobecności Sara. Czy kogoś z głównej obsady za tydzień pożegnamy na zawsze? Oby nie, ale każda wojna niesie za sobą ofiary. Mam nadzieję, że drugi sezon Arrow zapamiętamy nie tylko za znakomitą pierwszą połowę serii, ale też za satysfakcjonujące zakończenie, które jednocześnie przygotuje podwaliny pod zupełnie odmienny, trzeci rozdział przygód Olivera Queena.