Aplikacja Uber zrewolucjonizowała sektor przewozów osobowych, zmieniając na zawsze wygląd tego biznesu. Jednak nie odbyło się to w ciągu jednego dnia. Był to długi i żmudny proces, który trwał całe lata. I jeśli myślicie, że historia, jaka stała za powstaniem Facebooka była ciekawa, gdy przedstawił ją nam David Fincher, to będziecie mile zaskoczeni, bo opowieść o tym, jak Travis Kalanick budował swoje imperium w San Francisco przykrywa ją czapką. Już sam jej początek jest burzliwy. Otóż Travis (Joseph Gordon-Levitt), podobnie jak Steve Jobs, nie był ani inżynierem, ani koderem. Był wizjonerem. Gdy podczas jednego ze spotkań ze swoim kolegą Gerretem Campą (Jon Bass) usłyszał o jego pomyśle na aplikację wzywającą taksówkę, eliminująca proces szukania jej samemu na ulicy, wyczuł jej potencjał. Szybko pomógł mu przekuć to marzenie w realną rzecz, oczywiście za uczynienie go szefem firmy UberCab. Wspólnie zaczęli rozwijać biznes, który w dość szybkim tempie zaczął się rozrastać w San Francisco i przy okazji wkurzać wielu ludzi. Okazało się, że w mieście panuje pewna zmowa taksówkarzy z ratuszem. Układ, który działał tam od lat, mający na celu nabijać kieszenie przewoźników i mieć w poważaniu coraz częściej skarżących się klientów. Nowy gracz wywracał stolik, a to nikomu się nie podobało. Urzędnicy postanawiają więc zdelegalizować działania nowej korporacji i sięgają przy tym do dziwnych kruczków prawnych, ponieważ prawo samo w sobie nie nadąża za rozwojem technologicznym. I tak rozpoczyna się pierwsza z wielu wojen o przetrwanie tej aplikacji, a Travis wyrasta na nieobliczalnego lidera, który nie bierze jeńców. Co nie zawsze działa na jego korzyść. Super Pumped: Bitwa o Uber powstało na podstawie książki autorstwa Mike’a Isaaca Super Pumped: The Battle for Uber. Historia przez niego opisana to wspaniała podstawa do stworzenia serialu, jednak to charakterystyczny styl opowieści, jaki wprowadzili scenarzyści David Levien i Brian Koppelman, czyni z tej produkcji czystą perełkę. Panowie pracowali wspólnie nad takimi projektami jak chociażby Ocean’s 13 czy Billions i klimat tych produkcji czuć właśnie w Super Pumped poprzez dynamiczne przybliżanie widzowi kulis działania biznesu czy polityki. Akcja często przerywana jest przez narratora, któremu głosu użyczył Quentin Tarantino, wyjaśniającego nam pewną terminologię. Robi to jednak w taki sposób, że nie czujemy się jak na odczycie naukowym, a raczej jak na rozmowie z kumplem, który prostym językiem objaśnia nam złożoność świata. Nadaje to całej opowieści pewnego dynamizmu i stawia na półce obok takich tytułów jak choćby Big Short. Cała produkcja opiera się na genialnej roli Josepha Gordona-Levitta, który jest istnym wulkanem energii. Jakby wziął sobie do serca tytuł tego serialu i nie zwalniał obrotów. Widz czuje nie tylko jego pasję do projektu stworzonego przez jego bohatera, ale też ogromną pewność siebie, która często przechodzi wręcz w egoizm. Aktor świetnie pokazuje rozchwianie emocjonalne granej przez siebie postaci, kreując ją częściej na czarny charakter tej opowieści. Choć czasami, ale zdarza się to rzadko, odkrywając także jego ludzką stronę. Travis jest bowiem typem wojownika, który uznaje tylko niszczenie swoich przeciwników. Jesteś albo z nim, albo przeciwko niemu. Nie ma pozycji pośredniej. Wydaje się też, że po pewnym czasie z jego słownika wyparowuje też słowo przyjaciel, a zastępuje je podwładny. Travis staje się w pewnym momencie paranoikiem chcącym za wszelką cenę utrzymać się przy władzy, w firmie która rozrasta się do niebotycznych rozmiarów, a jej wartość z kilku milionów idzie w miliardy.
foto. materiały prasowe
+1 więcej
Super Pumped ma nie tylko świetnego lidera na pierwszym planie, ale także bardzo ciekawych aktorów odgrywających role drugoplanowe. Kyle Chandler świetnie przedstawia postać Billa Gurleya, człowieka, który trudni się wspieraniem finansowym małych przedsiębiorstw z dużym potencjałem, w zamian za udział w zyskach. Jest człowiekiem twardo stąpającym po ziemi, który swojej fortuny dorobił się nie ryzykując zbytnio, jeśli nie jest to konieczne. Zderzenie go z Travisem, który uwielbia ryzyko i stawianie wszystkiego na jedną kartę, jest fascynujące. Wymiany zdań pomiędzy Chandlerem a Gordonem-Levittem przykuwają widzów do ekranu. Są nie tylko pasjonujące, ale także edukacyjne. Ciekawie wpada też postać grana przez Umę Thurman, która dołącza do stałej obsady w 4. odcinku. Grana przez nią Arianna Huffington z pozoru wydaje się być osobą spokojną i trzymającą stronę Travisa, ale historia pokazała nam, że jest zupełnie inaczej. Serial Super Pumped jest znakomitą lekcją nie tylko historii, ale także biznesu. Odkrywa przed widzami świat, który zazwyczaj jest dla nas niedostępny lub z pozoru tak nudny, że się nim po prostu nie interesujemy. Gdy jednak zajrzymy za kurtynę i poznamy okoliczności powstania i działania takiej firmy jak Uber, gwarantuję, że zamawianie taksówki przez tę aplikację już nigdy nie będzie dla Was takie samo. Pokazanie nam, jak twórcy szpiegowali swoich klientów, w jaki sposób naruszali ich prywatność. Jak próbowali oszukać Google. Te wszystkie brudy zostają wyciągnięte przez twórców serialu na światło dzienne i nie raz nas zszokują. Jednak te wszystkie fakty i twisty składają się na bardzo ciekawą produkcję telewizyjną, którą ogląda się w pełnym napięciu. Każdy odcinek to nowy problem, z jakim Travis i jego ekipa muszą się zmierzyć, a sposoby ich rozwiązania nie zawsze są etyczne. I gdyby to wszystko nie było luźno oparte na faktach, pewnie by tak nie szokowało. Jeśli lubicie produkcje pokazujące pracę wielkich korporacji od kulis, to ten serial jest dla Was pozycją obowiązkową.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj