Sheldon musiał wyjechać do rodziny, żeby być przy porodzie swojej siostry. Dzięki temu cała grupka przyjaciół może ubierać choinkę dokładnie tak, jak chce, a przy tym obgadywać tego, którego nie ma, czyli doktora Coopera. Jest to także moment na rozmyślania świąteczne - co by było, gdyby...?

Odcinek nie jest oczywiście w żadnym wypadku przełomowy. Składający się z krótkich scenek i gagów, ukazuje, jak wiele produkcja straciłaby, gdyby Sheldon nie mieszkał i nie przyjaźnił się z innymi. Fani doskonale to wiedzą, ale jest okazja przyjrzeć się, jak widzą to sami bohaterowie. Tym sposobem Leonard nigdy nie poznałby Penny, bo ona byłaby z Sheldonem albo swoim byłym mężem. 

Nie lepiej miałby Lenny, gdyby mieszkał z Rajem i Howardem. Rajesh zadbałby o odpowiednią dietę, a cała trójka wyglądałaby jak grupka wesołych grubasów.

[video-browser playlist="633851" suggest=""]

Poszczególne wizje przeplatane są wzajemnymi rozmowami, kłótniami, dopiekaniem sobie, a także wstawkami samego Sheldona, który komunikuje się z bohaterami za pomocą Skype'a. Trzeba przyznać, że oprócz pomysłu epizod posiada kilka świetnych momentów. Mina Sheldona, który mówi, że widział kobiece organy, wywołuje niekontrolowane salwy śmiechu, podobnie jak reakcja Amy na to, że Cooper ma jej zdjęcia na wygaszaczu ekranu - zaraz obok najlepszych komiksowych bohaterów (ale jednak znalazła się w tym zaszczytnym gronie).

Teoria wielkiego podrywu od lat trzyma poziom i widać, która pozycja jest ukochanym projektem Chucka Lorre'a. Mogłoby się wydawać, że w jedenastym odcinku nie za wiele się dzieje, ale twórcy dzięki temu przybliżają nam wyobraźnię bohaterów, a ta, jak wiemy, jest nieograniczona. Trudno po tylu sezonach zaskoczyć czymś widza, ale nie zmienia to faktu, że nadal mamy do czynienia z jednym z najlepszych obecnie emitowanych sitcomów. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj