Centralnym wątkiem odcinka jest relacja Holta z Perraltą. Sam koncept odwrócenia ich ról jest już niewymownie komiczny, gdy próbuję sobie to wyobrazić, a jego egzekucja jest co najmniej satysfakcjonująca. Świetnie wyśmiewa kilka schematów policyjnych opowieści. Same perypetie Holta i Perralty są takie, jakich mogliśmy oczekiwać - zabawne i głupkowate. Wrażenie psuje jedynie fakt, że nie wszystkie gagi się sprawdzają i Perralta zamiast bawić, zaczyna irytować. W pewnych momentach twórcy przekraczają pewną granicę pomiędzy komicznością bohatera, a czystą durnotą. Wątek jednak wygrywa dzięki Holtowi, bo w końcu dowiadujemy się czegoś ciekawego o jego przeszłości i lepiej go poznajemy. Momenty, w których trochę się otwiera w relacjach z grupą cieszą szczególnie.

Dobrze wygląda wątek Diaz, gdy Santiago chce za wszelką cenę wydobyć z niej uśmiech. Wszelkie próby są pomysłowe i niezwykle śmieszne. Finał tej historii jest nawet zaskakujący i również zabawny w swojej konwencji. Wiadomo, że Diaz dotychczas wszelkie nieśmiałe próby Boyle'a od razu niszczyła i w końcu chłopak zdaje sobie sprawę, że nie ma szans. Czuję, że w przyszłości zobaczymy sporo komicznych sytuacji w związku z przekonaniem się Diaz do jego osoby. Może jakaś niezręczna i śmieszna randka?

Terry jest jedną z moich ulubionych postaci Brooklyn Nine-Nine i ten odcinek jedynie to potwierdza. Twardziel z gołębim sercem potrafi porządnie rozbawić, gdy dostaje tak niepasujące do swojego wyglądu sceny. Rozmowa z psychologiem o jego fobiach udana, a w szczególności jej zabawny finał. Przypuszczam, że rozbudowanie postaci o możliwość uczestnictwa w akcji także powinna z pożytkiem zostać wykorzystana w kolejnych epizodach.

Kolejny dobry odcinek Brooklyn Nine-Nine, który ma tak naprawdę jeden wcześniej wspomniany minus. Serial się rozkręca i nigdy nie stoi w miejscu, stale się rozwijając. I to się sprawdza.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj