Szarlatan - najnowsze dzieło Agnieszki Holland - to czesko-irlandzko-słowacko-niemiecka produkcja, którą zrealizowano w zeszłym roku w czeskim Studio Barrandov. Film adaptuje autentyczną historię Jana Mikoláška.
Mikolášek - tytułowy
Szarlatan - był popularnym czechosłowackim uzdrowicielem. Jego nazwisko znano w całej Europie. Diagnozował rozmaite przypadłości najczęściej na podstawie obserwacji próbek moczu swoich pacjentów, co ciekawe - diagnozy okazywały się nadzwyczaj precyzyjne. Leczył wyłącznie naturalnymi sposobami, korzystał z ziół, na których świetnie się znał - polecał konkretne mieszanki, napary, smarowidła. Pomagał wszystkim. Biednym, bogatym, nazistom, komunistom. Sam nieraz wręczał swym pacjentom pieniądze. Przyjmował codziennie, przez większą część dnia. Niektórych leczył pod dachem swojego domu, który przeobraził w szpital.
Znaczna część akcji filmu rozgrywa się już w drugiej połowie XX wieku, kiedy Mikolášek był u szczytu swej sławy, a pod jego domem ustawiały się ogromne kolejki. Pacjentami Jana byli m.in. angielski król Jerzy VI i Antonín Zápotocký - premier Czechosłowacji w latach 1948-53, a od 1953 roku - prezydent. Mikolášek uratował jego nogę przed amputacją, co dało mu polityczną ochronę komunistycznych władz. Ta skończyła się wraz ze śmiercią Zápotockýego. Komuniści tylko czekali na okazję, by dobrać się znachorowi do skóry. W 1957 r. Ministerstwo Zdrowia wydało wojnę ludziom uprawiającym niekonwencjonalną medycynę. W wyreżyserowanym procesie zielarza oskarżono i zajęto całe jego mienie.
Losy filmowego Jana Mikoláška różnią się od tych historycznych. Dla
Agnieszki Holland, co sama przyznała, zgodność z faktami miała drugorzędne znaczenie, najistotniejsze jednak było przybliżenie widzom tej na wpół legendarnej postaci, która ostatecznie odeszła w zapomnieniu. Mikoláška w
Szarlatanie portretuje Ivan Trojan, a jego syn, Josef, wciela się w młodszą wersję. Holland i aktorzy zręcznie utkali obraz człowieka inteligentnego i zdolnego, ale też niekonwencjonalnego w charakterze i działaniach. Przekonany o swym powołaniu Mikolášek poświęcił pracy życie i wszystko inne, na czym mu zależało. Wątek Františka Palko, pomocnika i ucznia, który niespodziewanie doprowadza do erupcji uczuć dotychczas skupionego wyłącznie na swej misji zielarza, staje się elementem dającym wybrzmieć tej wierze we własny mesjanizm, który, bądź co bądź, ciężko podważyć. Mikolášek wciąż zmuszał się do podejmowania najtrudniejszych decyzji, często krzywdząc innych, ale choć można nazwać go egocentrykiem, to nie egoistą - paląca potrzeba leczenia i pomagania sprawiała, że dłuższe chwile bezczynności były dla niego skrajnie nieznośne.
Niemal 50 lat z życia zielarza, których przekrój pokazuje nam
Szarlatan, to obraz trudów poświęcenia. Być może wspomniane poczucie misji na tyle dominuje kreację Mikoláška, że niekiedy - w nieodpowiednich momentach - przesadnie przyćmiewa jego człowieczeństwo, z drugiej zaś strony doskonałe retrospektywne fragmenty misternie podbudowują wiarygodność postaci. Ciekawa sztuka: ciężko postrzegać filmowego Mikoláška jako jednego z nas, osobę z krwi i kości, a jednak nie sposób w niego nie uwierzyć.
Szarlatan to specyficzne kino, bardzo ludzkie i mistyczne zarazem. Holland opowiada o Janie Mikolášku nie udzielając odpowiedzi na wiele nasuwających się podczas seansu pytań, nie obdzierając go z aury tajemniczości - przeciwnie, wzmacniając ją. Jeśli więc ostatecznie film nie okaże się dla Was przejmującą historią niezwykłego człowieka, to możecie być pewni, że przynajmniej Was ta historia głęboko zaintryguje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h