Michał Rosa, reżyser filmów Rysa i Co słonko widziało, jest bardziej znany szerokiej publiczności dzięki serialom Czas honoru i Bodo. Stworzył on również intrygującą opowieść Szczęście świata, która ma w sobie pewien urok.
Film
Szczęście świata rozgrywa się w kamienicy na Śląsku, a dokładniej na granicy z Niemcami. Obserwujemy przede wszystkim wydarzenia osadzone w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej, oraz w latach 50., gdzie widzimy, jak postacie radzą sobie w nowej rzeczywistości. Wychodzi z tego rzecz kameralna, która potrafi w pewien sposób zaintrygować i przekazać coś prawdziwego. Poruszenie tematyki uniwersalności relacji międzyludzkich i jakże prostego ich zerwania jest czymś, z czym widz może się identyfikować obecnie. Pomijając kontekst Żydówki w momencie wybuchu wojny, ogólny wymiar tej opowieści jest wciąż aktualny, prawdziwy i zmuszający do myślenia. To działa na ekranie i potrafi przekonać.
Ta fabuła jednak przede wszystkim stoi świetnie wykreowanymi postaciami. To specyficzni mieszkańcy kamienicy są tym, co napędza rozwój akcji i pozwala zaangażować się w opowieść. Całość kręci się wokół Róży, Żydówki, którą wszyscy są zauroczeni. Dobry w tym jest sposób, w jaki reżyser przedstawia te postacie, ich życie i problemy, które w pewnym momencie zbliżają ich do Róży. To rzecz pokazana przyjemnie, a czasem nawet zabawnie. Jest w tym coś, co potrafi przyciągnąć do ekranu i sprawia, że możemy uwierzyć w tych bohaterów. Duża w tym zasługa aktorów.
fot. Aleksandra Zimny / materiały prasowe
W tym wszystkim ciut problematyczne jest senne tempo oraz specyficzna atmosfera. To sprawia, że nie wszyscy widzowie to poczują, bo nie ma tutaj zbyt wielu czynników, które mogą porwać i zainteresować. Jest bardzo spokojnie (chwilami za bardzo) i wbrew pozorom nie dzieje się zbyt wiele. Wszelkie ważne dla fabuły zdarzenia wymagają od widza skupienia, uwagi i stają się same w sobie wymagającym doświadczenia dla odbiorcy.
Chociaż historia jest na swój sposób ciekawa, a wydźwięk uniwersalnego problemu relacji międzyludzkich został mocno zaakcentowany, czegoś w tym wszystkim brak, by z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to świetne kino. Aktorsko jest dobrze, ale nikt specjalnie się nie wyróżnia, emocji nie ma tak dużo, jak można by chcieć, a koniec końców wizja artystyczna wydaje się nie wykorzystywać w pełni potencjału tego trudnego tematu. Jest to kino przystępniejsze dla szerokiej publiczności, ale jakościowo zaledwie niezłe i urokliwe.
Recenzja pierwotnie została opublikowana 21 września 2016 roku
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h