Główna bohaterka Szeptane Opowieści, Magda, doskonale wpisuje się w ten schemat. Pozostaje w przyjaźni z mężem Grzegorzem, który ją niegdyś zdradził i zranił, nadal dzieląc z nim wspólny dom (bardziej z miłości do domu aniżeli męża), a jednocześnie ze swoim partnerem w biznesie, przyjacielem, kochankiem i nową miłością życia – Piotrem prowadzi sklepik z dziełami rękodzielniczymi, podróżując po całej Polsce w poszukiwaniu twórców i ich dzieł. Dzięki owym podróżom poznaje historie pasjonatów („szeptane opowieści” z tytułu książki) i zapisuje je, dodając jako postscriptum do sprzedawanych dzieł. Przyjaźnie z niezwykłymi pasjonatami rękodzieła uczą ją tego, co w życiu najważniejsze, chociaż przez dłuższy czas nie potrafi o swoje szczęście zawalczyć. Sam pomysł na sklepik z rękodziełem połączony z kawiarnią, w której serwuje się ciasta domowej roboty, nie jest szczególnie oryginalny, ale sympatyczny, kobiecy i „ciepły”. Ponadto, tradycyjnie, jak w przypadku opowieści tego typu, na ostatnich kartkach książki można odnaleźć przepisy na smakołyki podawane w sklepiku i z przyjemnością je wypróbować. Niestety, bohaterowie, choć sympatyczni, nie są najmocniejszym atutem Szeptanych Opowieści. Zwłaszcza Magda, która nie bardzo potrafi stawić czoła problemom, a wprost przeciwnie - ucieka od nich, unika konfrontacji, ma kłopoty z podejmowaniem mniejszych i większych decyzji, czasem działa zbyt pochopnie i jak na osobę, która rozumie wagę „słuchania” opowieści innych, nie słucha wyjaśnień najbliższych nawet wtedy, kiedy powinna. Co oczywiście prowadzi do nieporozumień i kryzysu romansowego.
Źródło: Zysk i S-ka
Przyznam, że nie przepadam za zawiązywaniem osi fabuły wokół „komedii omyłek”, czy – jak w tym przypadku, „tragedii omyłek”, nawet gdy mają szczęśliwe zakończenia, chociaż w ten sposób prawdopodobnie zamykam sobie drogę do czerpania przyjemności choćby z większości komedii Szekspira. Tak czy inaczej Szeptanym Opowieściom – debiutowi powieściowemu Anny Dutkiewicz do Szekspira nieco brakuje. Czyta się je dosyć lekko, szybko i w miarę przyjemnie, ale po odłożeniu książki na bok zapomina się, o czym tak naprawdę opowiadała. Ot, pozycja jakich wiele, niespecjalnie wyróżniająca się na tle standardowej literatury kobieco-romansowej. Jedynie koncept sklepiku z rękodziełem dodaje jej nieco więcej uroku. I może uwypuklenie faktu, że czasami ludzie nadto dumni, zbyt nieśmiali i nieumiejący przeciwstawić się kłopotom sami potrafią zamykać sobie drogę do szczęścia, które czeka na nich tuż tuż, na wyciągnięcie ręki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj