Sprawa kryminalna odcinka jest dość oklepana, przewidywalna i za bardzo oczywista, jednakże w odróżnieniu od wielu innych - sprawnie poprowadzona, dzięki czemu na nudę narzekać nie można, a frajda z seansu jest co najmniej przyzwoita. Nie jest istotne, że nic tutaj nie zaskakuje oraz aktorka grająca chińskiego szpiega dostaje prawie taką samą rolę jak w Impersonalnych. Scenarzystom udaje się to dobrze zazębić, dzięki czemu nie ma tutaj zbyt dużych absurdów oraz banałów. Szczególnie zaskakuje sama końcówka, bo po rozmowie McGarretta z Chinką wydaje się, że twórcy stosują kolejne infantylne naciągnięcia, lecz następne sceny ratują to, co mogłoby kompletnie pogrzebać ten odcinek. Pokazanie Steve'a jako człowieka oddanego swojemu krajowi, który wbrew naturze przyjaznego chłopaka z sąsiedztwa kłamie, by spełnić swój obowiązek, to trafny punk, pokazujący, że jeszcze jest ratunek dla tego bohatera. Szkoda, że zmarnowano potencjał emocjonalnych problemów Steve'a. Jego scena rozmowy z Lou wygląda jak wycięta z innego odcinka i wciśnięta tutaj na siłę.
Tego samego nie mogę powiedzieć o Danno, który po raz kolejny udowadnia, że jest cieniem niegdyś lubianej postaci. Ciągle chodzi poirytowany i podobnie działa na wszystkich wokoło, także na mnie. Relacja ze Steve'em nie sprawdza się, bo nie oferuje tego, co kiedyś sprawiało, że była ona tak fantastyczna. Nie ma humoru, ciętych dowcipów ani pomysłu. Danno chodzi sfrustrowany i kompletnie nic nie wnosi do tego serialu. Zresztą wystarczy spojrzeć na wątek jego matki, który jest kompletnym nieporozumieniem. Miało być zabawnie, lekko i sympatycznie, a jest nudno, banalnie i irytująco. Wprawdzie duet mama Danno i Lou nawet się sprawdza, ale to zbyt mało, by uznać pojawienie się tej postaci za udane i usprawiedliwione.
[video-browser playlist="635102" suggest=""]
Ten odcinek zmusza do wyciągnięcia dość istotnego wniosku dotyczącego czwartego sezonu Hawaii Five-0. Gdy widzimy Jorge Garcię w roli Jerry'ego, odcinek staje się najmniej dobry. Powrót Jerry'ego momentalnie zwiększa jakość serialu, bo dodaje on od siebie sporą dawkę humoru oraz świetne relacje z pozostałymi bohaterami. Wprowadzenie się Jerry'ego do Steve'a może być obietnicą, że Garcia pozostanie z nami na dłużej. Gdyby zastąpił on Danno w roli partnera Steve'a, poziom od razu wzrósłby o jedną klasę.
Hawaii Five-0 dzięki solidnej sprawie oraz postaci Jerry'ego dostarcza sporo zabawy i frajdy, których po tym serialu możemy oczekiwać.