"Talon, Vol. 2: Fall of the Owls" kontynuuje wątki z pierwszego albumu serii o Calvinie Rose, a tytułowy spoiler sprawia, że w zasadzie wiemy, czego można spodziewać się po fabule. Dobrze, że już żegnamy się z tym tytułem, bo stanowi on smutny przykład zmarnowanego potencjału na ciekawą postać i wypaczenie stworzonej przez Scotta Snydera nowej mitologii Gotham. Mimo zastrzeżeń, które mam do recenzowanego tomu, cieszę się, że wydawnictwo Egmont zdecydowało się na jego publikację. Dzięki takiej decyzji polscy czytelnicy mieli unikalną okazję głębiej wejrzeć w rozbudowany świat komiksowych eventów, ze wszystkimi ich zaletami i wadami. W tym szczególnym przypadku chodzi o wydarzenia, które zostały zapoczątkowane przez Snydera w głównej serii o Batmanie w ramach Nowego DC - w "Trybunale Sów" i kontynuowane w "Mieście Sów". Scenarzysta zaproponował coś zupełnie świeżego: tajną organizację, która od dawien dawna rządzi Gotham zza kulis, a jej sposoby maskowania są tak skuteczne, że traktowana jest jak element miejskiego folkloru, którym straszy się przed snem niegrzeczne dzieci. Dzięki serii "All-Star Western" w tomie "Wojna Lordów i Sów" mogliśmy zajrzeć w daleką przeszłość organizacji, z kolei w "Szponie: Utrapieniu Sów" czytaliśmy o wydarzeniach dziejących się już po finałowej rozgrywce Batmana z Trybunałem.
Szpon: Upadek Sów
Album "Szpon: Utrapienie Sów" prezentował sobą niezły pomysł wyjściowy. Przedstawiał losy Calvina Rose, jednego z tajemniczych zabójców szkolonych i selekcjonowanych już w dzieciństwie przez ludzi stojących na czele złowrogiej organizacji. Bohater był wybitnym specjalistą od ucieczek oraz - jak się okazało - człowiekiem ze skrupułami, niepozbawionym ludzkich odruchów. W przeszłości nie wykonał jednego ze zleceń i na dodatek pomógł w ucieczce dwóm swym potencjalnym ofiarom, przez co sam został wzięty na celownik przez zabójców Trybunału. W pierwszym tomie obserwowaliśmy zmagania Calvina z Sowami, w których pomagał mu tajemniczy Sebastian Clark. Końcowy cliffhanger zmienił wszystko - Clark okazał się dawnym Wielkim Mistrzem Trybunału, który realizował własne, złowrogie plany, a sam Calvin zginął z rąk Bane'a. Czego zatem mogliśmy spodziewać się w kontynuacji? Zobacz również: „Szpon #2: Upadek Sów” – przedpremierowe plansze Cóż, to przecież świat komiksowych superbohaterów, więc możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego. Calvin zostaje ożywiony przez Trybunał, na dodatek dwie osoby, które kiedyś ocalił, zostają schwytane i stają się kartą przetargową. Za cenę pozostawienia ich przy życiu Calvin znowu musi stać się zabójcą na usługach organizacji. Wysłany zostaje na opanowaną przez Bane'a wyspę Santa Prisca, na której złoczyńca razem z Sebastianem Clarkiem i armią najemników szykuje wielką inwazję na Gotham. A potem dzieje się już to, co znamy z dziesiątek przeciętnych komiksowych serii: scenariuszowa sieczka i kolejne szablonowe rozwiązania. Groteską trącił już w pierwszym tomie obudzony przez Sowy monstrualny Rzeźnik z czasów dawnego Gotham, ale najsmutniejsze jest wypaczenie idei samego Trybunału, pozbawienie go tych pozorów złowrogości i nieprzewidywalności, które Snyder serwował w "Trybunale Sów". Ten zjazd po równi pochyłej amerykański scenarzysta rozpoczął już w "Mieście Sów", w którym Batman po wielkim fizycznym i psychicznym laniu zebranym w pierwszym tomie nadspodziewanie łatwo radził sobie z ogromną liczbą przeciwników. Opowieść o Szponie powtórzyła te błędy, jeszcze bardziej zacierając wyniesione z "Trybunału Sów" pozytywne odczucia. Dodatkowo wrażenie chaosu powodują zmieniający się, wybijający z rytmu opowieści różni rysownicy serii. Krótkiej serii, dodajmy, bo chyba słusznie historia o Calvinie Rose została po siedemnastym zeszycie zawieszona i kończy się na drugim, wydanym przez Egmont tomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj