Jakub Ćwiek w swoim dorobku ma głównie powieści fantastyczne, ale – szczególnie ostatnio – nie ogranicza się wyłącznie do tego gatunku. Nie tak dawno mogliśmy wszak przeczytać Bezpańskiego, czyli zapis wspomnień emerytowanego policjanta. Widać, że tematyka okołokryminalna pociąga autora, gdyż jego najnowsza powieść, Szwindel, również zahacza o te klimaty. Bohaterami Szwindla są tak zwani con artists, czyli zawodowi oszuści specjalizujący się w mniejszych i większych przekrętach. Początkowo poznajemy ich przy mało znaczących „operacjach”, ale szybko na horyzoncie pojawia się potencjalnie wielki łup – a to za sprawą jednego z „ojców założycieli” grupy, który w spadku pozostawił swojemu porzuconemu przed laty synowi informacje o kamratach, a jednocześnie dokładne wskazówki, kogo i jak można naciągnąć na grubą kasę. Rozpoczynają się prace nad przekrętem, ale, jak to w takich wypadkach bywa, całość ma więcej niż jedno dno.
Tematyka wielkich przekrętów, połączenia iluzji i sprytu pojawiała się już wcześniej w twórczości Ćwieka, jak choćby w wydanej dekadę temu Ofensywie szulerów. Tym razem jednak autor odciął się całkowicie od elementów fantastycznych i pokazał, jak można wykorzystać łatwowierność innych za pomocą połączenia aktorstwa, nowoczesnych technologii, bezczelności i brawury. W Szwindlu zaprezentowano całą gamę mniejszych i większych sztuczek, które mają za zadanie wystrychnąć nas na dudka. I niestety są one na tyle wiarygodnie opisane, iż sami pewnie na część z nich byśmy się nabrali. Pozostaje mieć nadzieję, że w realnym życiu nigdy nie natrafimy na oszusta, który będzie umiał uderzyć w naszą czułą nutę. Tym bardziej, że Ćwiek opisuje całą gamę różnych sposobów na naciągnięcie „gapa”, w większości znacznie trudniejszych do przejrzenia niż słynny już nigeryjski przekręt.
Źródło: Marginesy
Akcja powieści utrzymana jest w wysokim tempie, zarówno dzięki ciągle zmieniającym się okolicznościom i opisom nowych etapów przekrętu, jak i dynamice relacji między postaciami. Dodatkowo, jako przerywniki, pojawiają się wydarzenia z przyszłości nadające całości bardziej dramatycznego charakteru.
Niestety Szwindel nie jest pozbawiony także mankamentów. Finałowy twist mimo wszystko wydaje się być wprowadzony na siłę – owszem, można doszukać się poszlak nakierowujących na niego, ale jego finałowa postać nieco rozczarowuje. W natłoku wydarzeń cierpią też odrobinę bohaterowie – ich wątki, wzajemne relacje, nie zawsze mogą w pełni wybrzmieć. Pomijając powyższe, Szwindel to przyjemna, dynamiczna lektura doskonale nadająca się na zbliżający się okres urlopowy. Sprawnie napisana dostarczy solidnej dawki rozrywki, a jednocześnie może skłoni przynajmniej do odrobiny refleksji i uważniejszego przyglądania się ludziom, którzy np. proponują nam okazję życia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj