Sourland z pewnością nie jest lekturą lekką – historie w niej zawarte, będąc boleśnie prawdziwe, nie zaliczają się do prostych rozrywek, choć przyznać trzeba, że niektóre trzymają w napięciu do ostatniej sekundy, nie pozwalając odłożyć książki. Próżno szukać w opowiadaniach Oates happy endu, choć można znaleźć chęć przeżycia i upór, by przezwyciężać trudności. Przede wszystkim jednak znajdujemy tam, wśród lęków i słabości, nieco krzywe odbicie nas samych. Odbicie na pozór idealnego społeczeństwa, które pod piękną maską bardzo często skrywa nieprzyjemne i zgniłe oblicze. Opowiadania zawarte w Sourland zrywają tę maskę, odkrywając prawdę. Nie szokującą prawdę, bo przecież według autorki doskonale wiemy, jak ona wygląda - po prostu nie chcemy się do tego przyznać.

Mamy więc opowieść o wypadku snutą przez małą dziewczynkę – co gorsza, zabójca jest na wyciągnięcie ręki. Potem cofamy się w czasie za pomocą pamięci siedzącej w kościele kobiety, która zaciskając zęby, stara się odpowiedzieć na nurtujące wielu ludzi pytanie: czy mamy dusze? Gdzie indziej pojawia się znany z horrorów dyniogłowy; tym bardziej przerażający, że jest po prostu człowiekiem. Chociaż tylko, jeśli człowieczeństwo traktujemy w kategorii biologicznej, bo w Sourland wielu pojawia się bohaterów, którzy nie zasługują na to, by określać ich mianem człowieka. Zagłębiając się w kolejne opowiadania, poznamy również nieco syndrom sztokholmski, spojrzymy na świat (na problem dobra i zła, wychowania, postrzegania rodziny) oczyma dziecka i poczujemy rozpacz żony, dla której mąż był całym życiem. Bardzo wiele miejsca autorka poświęca też kwestii dojrzewania – brutalnego przejścia z niewinnego, dziecinnego świata do świata dorosłych, w którym kłamstwo, ból i cierpienie są na porządku dziennym.

Autorka, sławna już w Stanach Zjednoczonych, specjalizuje się w krótkich historiach, w których bohaterowie są raczej nośnikiem emocji czy podejścia do życia, co doskonale widać w Sourland. Mimo wszystko książka nie jest dla wszystkich i nie tylko dlatego, że mroczna strona rzeczywistości w świecie przedstawionym może odstraszać - w pewnych momentach traci tempo i zaczyna się dłużyć. Abstrahując od osobistych preferencji, niektóre z opowieści są po prostu nużące, a puenty zbyt oczywiste; w niektórych zaś przeszkadza również nieco sztuczne hamowanie fabuły, by historia wydawała się dłuższa. Chociaż jeśli trafi się już na jedną z tych lepszych, szybko zapominamy o wadach poprzedniego utworu.

Mimo tych niedociągnięć po Sourland warto sięgnąć choćby po to, by wyrobić sobie opinię – zarówno o samej książce, jak i o pisarce. O książce, bowiem dotyka trudnych tematów rzadko poruszanych przez literaturę; o autorce zaś, gdyż jej nazwisko staje się sławne nie tylko w kraju ojczystym i z pewnością jeszcze będzie o niej głośno.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj