Teoria wielkiego podrywu ("The Big Bang Theory") obecnie nie ma w sobie nic z dawnej wielkości, za to dużo z podrywu, bo nieustannie skupia się na parach. Przede wszystkim jednak goni w piętkę, powtarzając wątki i żarty, którymi już dawno temu karmiła widzów. Będąc złośliwym, można by naśladować scenarzystów - i tak jak oni prowadzą recykling ze starych odcinków, tak oceniający mogliby kleić recenzje z cytatów z wcześniej publikowanych tekstów.
Problemów by z tym nie było najmniejszych. Najpierw należałoby wygrzebać recenzję, w której pisało się o kreowaniu Bernadette na totalną jędzę, której wszyscy się boją i de facto nikt jej nie lubi. Kiedyś postać ta była ciekawa, bo stanowiła mieszankę słodkości i łagodności z epizodycznymi wybuchami, które dodawały jej pazura – przemiany symbolizowała modulacja głosu. Teraz jednak "epizodyczność" zmieniła się w stan permanentny, co śmieszne wcale nie jest. W tym odcinku mieliśmy zaś powtórzenie w powtórzeniu, bo obok eksploracji tego wątku wewnątrz niego postanowiono powtórzyć scenę, w której Penny rozmawia z szefem swoim i Bernadette o tym, że ten panicznie boi się drobnej doktor mikrobiologii. To jak grzebanie w stercie śmieci wybranej z większej sterty śmieci i udawanie, że znalazło się coś nowego.
[video-browser playlist="632793" suggest=""]
Do tego dołóżmy Sheldona i jego show o flagach – bo przecież wcześniej wcale nie widzieliśmy, jak niczym para robotów wraz z Amy nagrywają coś na YouTube, jak się przebierają, jak zapraszają LeVara Burtona. Nie, nie, wcale.
Choć szczytem były chyba sceny na uczelni, gdzie Leonard, Raj i Howard przegrzebują się przez rzeczy pozostawione po zmarłym profesorze-dziwaku i w ten sposób inaczej patrzą na jego życie, porównują do siebie, próbują też dowiedzieć się czegoś o koledze. Nowe, prawda? Tak, dla każdego, kto nie zna Przyjaciół i nie widział odcinka z porządkowaniem rupieciarni pana Hecklesa.
Gdzie tu świeżość? Gdzie komedia? (Uśmiechnąć można się było tylko na widok kolejnych dziwacznych strojów Sheldona i Amy.) A skoro już jesteśmy skazani na powtórki, to dlaczego nie z najlepszych wątków, dlaczego nie z tego, za czym chyba wszyscy tęsknią – komiksów, filmów, seriali?
Czytaj również: "The Mindy Project" – Adam Pally odchodzi z serialu
Niby serial komediowy, a z każdym obejrzanym odcinkiem powiększa się smutek wiernych fanów Teorii wielkiego podrywu.