Zaskoczenie: najnowszy odcinek skupiał się na związkach i randkowaniu, a nie był nudny i przewidywalny. Teoria wielkiego podrywu wyraźnie stabilizuje formę.
Siłą serialu The Big Bang Theory od zawsze były pasje bohaterów, ich miłość do nauki, fantastyki, kultury popularnej w ogóle. Słabością były natomiast te wątki, które odchodziły od zamiłowań chłopaków. Rzecz jasna zdarzały się wyjątki, jak choćby niezwykle wzruszający odcinek z listem od ojca Howarda i odczytanie wielu wersji przez przyjaciół (jeden z najjaśniejszych momentów w historii tego serialu), zwłaszcza jednak w ostatnich sezonach każda wyprawa poza domenę geeków kończyła się porażką.
Odcinek The Mystery Date Observation jest wyjątkiem. Jednocześnie potwierdza zaś, że w serialu dzieje się coraz lepiej, scenarzyści zaczęli główkować, zamiast serwować nam powtórki. I tak obserwujemy Amy podczas jej randki z tajemniczym nowym adoratorem. Sheldon z kolei postanawia zostawić poprzedni związek za sobą i rozpoczyna łowy na nową miłość życia, w czym pomagać mu mają Raj i Howard (trzeba pamiętać, że to oni skojarzyli ze sobą Sheldona i Amy). Dobrych scen nie brakuje (Bernie-szpieg), wspomniany adorator wypada świetnie, a sam pomysł na rozwiązanie jego wątku jest wyjątkowo udany.
No url
Z minusów trzeba podkreślić to, co można obserwować od dawna: bardzo często nasi bohaterowie stają się parodiami samych siebie, w czym przodują Sheldon oraz – zwłaszcza w tym odcinku – Bernadette. Nie chodzi tylko o zachowanie, ale i o samą grę aktorów, jakby urwali się z kreskówki.
W tym odcinku nieco więcej da się zaobserwować także z dynamiki małżeństwa Leonarda i Penny, którzy gdy wreszcie przestali się kłócić/wahać co do swoich uczuć, zaczynają układać sobie relacje na nowym poziomie. Super, oby tego więcej, bo wprawdzie od dawna mamy to z Howardem i Bernie, ale oni jednak zupełnie inaczej ustalili hierarchię, przez co ich małżeństwo to inna para kaloszy. Tymczasem Penny robi się coraz cwańsza, od kilku sezonów zaczyna dorównywać chłopakom dowcipem, miło byłoby więc wykorzystać ten potencjał.
The Big Bang Theory w sumie więc wciąż podsyca nadzieję, że fakt, iż CBS zamówiło kolejne sezony, nie będzie tak dużym błędem, jak można było się spodziewać po zakończeniu emisji 8. serii.