Zaskoczeniem 2. odcinka jest odejście od Clarke i  tego, co widzieliśmy w premierze 5. sezonu The 100. Teraz mamy pełne skupienie na bohaterach znajdujących się w bunkrze, który Clarke próbowała odkopać. Zatem mamy wydarzenia sprzed przeskoku w czasie i nawet równolegle pojawia się sytuacja z młodą bohaterką starającą się dostać do środka. To jednak nie jest nawet istotne, bo Octavia i inni stają przed ciekawszymi wyzwaniami. Sytuacja w bunkrze z założenia wydaje się groźna i niebezpieczna, bo w końcu zamknięto tam wszystkie klany Ziemian, które nie pałają do siebie sympatią. Konflikty narastają szybko, gwałtownie i są zgubne w skutkach. Jakoś nie jestem zdziwiony, że zalążek walki wychodzi akurat ze strony ludzi ze stacji, którzy wyraźnie uważają, że są lepsi. Same motywacje niby są przekonujące, ale biorąc pod uwagę detale, nie wszystko gra, jak powinno. Czuć uproszczenie sytuacji ze strony prowodyrki, a przez to walka o przetrwanie gdzieś znika w tle. To mogło być ciekawsze i głębsze. Istotnym wątkiem jest między innymi relacja Abby z Markusem. Twórcy poświęcili temu trochę czasu ekranowego, pozwalając zrozumieć rodzące się pomiędzy nimi napięcie. Na razie jest to raczej motyw dość zwyczajny, ale liczę, że po przeskoku w czasie nabierze znaczenia. Ważny jest też Jaha, który poświęca życie dla uratowania przyszłości. Niestety, ale nie przekonuje mnie to. Jego zranienie i ostateczna śmierć wydają się przekombinowane. Może gdyby wyraźnie ta rana była jakaś bardziej drastyczna, miałoby to większe sens. A tak czuć, że zostało to trochę wymuszone. Octavia kradnie ten odcinek. Po raz kolejny jestem zaskoczony, jaką przemianę przeszła ta dziewczyna i jaką pracę aktorka w to włożyła. Pamiętam, jak na samym początku była stereotypową nastolatką, a teraz? Charyzmatyczna, twarda, świetna w walce i szalenie w tym przekonująca. Cała scena z "należycie do nas albo jesteście wrogami" potrafiło wywołać ciary na plecach. To wydaje się kluczowe dla rozwoju Octavii, która przemieni się w potężną przywódczynię Ziemian. Coś, co w kontekście konfliktu z przestępcami może mieć znaczenie. Oto niezwykle i kapitalne przedstawione narodziny Czerwonej Królowej, które świetnie obrazuje, jak cała była obryzgana krwią swoich wrogów. The 100 trzyma poziom, wciąga i wywołuje większe emocje, niż mógłbym oczekiwać. Oby nadal twórcy raczyli nas dobrym pomysłem na rozwój historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj