Millera jednak porwali ludzie z OPA, w co przy recenzji poprzedniego odcinka nie do końca chciało mi się wierzyć. Cała intryga kryminalna The Expanse nabiera przez to rumieńców, bo w końcu widać, że Miller naprawdę doszedł do bardzo ryzykownego etapu swojego śledztwa. Nieźle wypadają sceny przesłuchania, w których Jared Harris jako Dawes dobrze się sprawdza, oferując sporą dawkę charyzmy i osobistej historii bohatera, która pozwala bardziej zrozumieć to, kim jest i dlaczego robi swoje. Najważniejsze jednak, że pojawia się napięcie - przez sporą część odcinka nie wiemy, czy Miller przeżyje, a serial pokazał już, że może zaskoczyć niespodziewaną śmiercią. Scena, w której Miller dusi się i obserwujemy napastników z jego perspektywy, trzyma w niepewności do ostatniej chwili. W tym wszystkim zaskakuje mnie to, jak daleko zaczyna sięgać ta intryga. Scena, w której Miller przedstawia dowody swojej przełożonej, jest także sporą niespodzianką, gdy weźmiemy pod uwagę, że to ona zleciła mu to śledztwo. Teraz już można zrozumieć, dlaczego wcześniej kazała mu dać sobie spokój. Tylko zastanawia mnie, czy to w istocie Dawes ją przekupił. To byłoby jednak trochę dziwne, bo w końcu sam chciał się go pozbyć w inny sposób. Może w grę wchodzą polityczne machinacje związane z tym, że Miller naprawdę zaczynał dochodzić do ryzykownego punktu dla więcej niż jednej strony? Przyznaję, że jestem zaintrygowany i zaciekawiony tym, w którą stronę to pójdzie, a to oznacza, że twórcom dobrze udaje się budować otoczkę tajemnicy wokół tej konspiracji. No url Sytuacja Holdena i spółki w sumie nie za bardzo zaskakuje, bo jest momentem przejściowym. Ich interakcja z Johnsonem może się podobać, bo mimo wszystko przez cały odcinek nie wiemy, czy jest on w istocie tym, za kogo się podaje, i ma dobre intencje, czy raczej nadal ma w sobie coś ze wspomnianego w poprzednim odcinku rzeźnika. Trochę dylematów bohaterów, luzu i potrzebnej budowy lojalności tej grupy, która najwyraźniej nadal będzie w centrum fabuły. Moment zrozumienia się Holdena z Nagatą przy alkoholu czy z Burtonem, który od początku za nim nie przepadał, to ważne motywy, które rozwijają bohaterów i ich relacje. Liczę jednak, że skoro teraz wyruszają na misję dla Johnsona, to kolejny odcinek nabierze trochę większego tempa i będzie więcej emocji, bo w tym wątku zdecydowanie jest za spokojnie. Wstawka z wujkiem taranującym rządowy statek w sumie niewiele wnosi. Widzimy, że niektórzy są traktowani niesprawiedliwie i w końcu przelewa się czara goryczy. Czy to ma być sugestia wybuchu jakiejś rewolucji? Trudno powiedzieć. W tej chwili wydaje się to motywem wciśniętym na siłę - oby nabrało to sensu w kolejnych odcinkach. Niewiele też dzieje się na Ziemi, gdzie polityczne rozmowy zrzucają podejrzenia na Johnsona. Jest to ciekawy scenariusz, ale sceny z nim pokazują, że on raczej za tym nie stoi. The Expanse potrafi wciągnąć opowiadaną historią i trzyma w napięciu. Czuć, że cały czas oglądamy ciszę przed burzą, która (mam nadzieję) wybuchnie w kolejnych odcinkach, dostarczając jeszcze więcej emocji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj