Na wstępie trzeba zaznaczyć, że The Expanse ma trochę łatwiej niż inne seriale. Pierwowzór literacki, na którym oparta jest historia produkcji Syfy, gwarantuje fabułę na najwyższym poziomie. Twórcy, podchodzący do przełożenia Przebudzenia Lewiatana na język telewizji, mieli za zadanie przede wszystkim nie zepsuć materiału źródłowego. Oczywiście nie zrobili tego. The Expanse w pierwszym sezonie okazał się wielkim sukcesem artystycznym. Opowiadając wcześniej napisaną historię, autorzy serialu dopracowali wszystkie szczegóły, aby całość była godna epickiej opowieści Jamesa S.A. Coreya. Nie zmienia to jednak faktu, że literacka oś fabularna to wielkie ułatwienie przy realizacji serialu dla twórców, którzy muszą zmagać się ciągłą kreacją nowych oryginalnych i wartościowych wątków. Nie jest to oczywiście zarzut tylko norma, jednak przy szczegółowej analizie fabuły The Expanse większy szacunek należy się autorom książek niż scenarzystom. Wracając do dwuodcinkowej premiery drugiego sezonu The Expanse, warto użyć słowa „wypasiony”, aby określić jego zawartość. Całość prezentuje się tak, jakby stacja Syfy chciała uczynić te dwa epizody wizytówką swoich możliwości. Jest w nich wszystko, co dobra produkcja science fiction powinna mieć. Przede wszystkim zaskakuje dobra oprawa audiowizualna, z robiącymi wrażenie, choć nielicznymi efektami specjalnymi. Ćwiczenia marsjańskich żołnierzy na początku pierwszego odcinka czy finałowa kosmiczna akcja głównych bohaterów to prawdziwa telewizyjna perełka. Początek drugiego sezonu wygląda dużo lepiej niż wszystko, co się działo w poprzedniej serii. Można odnieść wrażenie, że włodarze Syfy uznali The Expanse za swoją priorytetową pozycję, przeznaczając na nią spory budżet. Sama opowieść zastaje głównych bohaterów zaraz po dramatycznych wydarzeniach z końcówki pierwszego sezonu. Mimo że akcja toczy się dość szybko, twórcy znajdują sporo czasu, aby na nowo nakreślić sylwetki głównych bohaterów i odpowiednio zintensyfikować relacje między nimi. Joe Miller jest trochę innym Joe Millerem niż w pierwszym sezonie. Porzucił gdzieś sylwetkę ponurego mruka na rzecz sarkastycznego lekkoducha. W tej roli wygląda dużo lepiej. Pozostali nie przechodzą takich fundamentalnych zmian, ale twórcy w umiejętny sposób kreują nowe relacje między nimi. Na uwagę zasługuje przede wszystkim krystalizujący się trójkącik Holden – Naomi – Amos. Swoje 5 minut dostaje również Fred Johnson i Chrisjen Avasarala. Żadna z postaci nie jest potraktowana po macoszemu. Ich historie prowadzone są w literacki sposób, dzięki czemu rozumiemy motywacje i poznajemy emocje nimi targające. Tradycyjnie zawodzi jedynie Jim Holden, który sprawia wrażenie takiego kosmicznego Jona Snow. No cóż – widocznie w każdej epickiej opowieści musi być bohater tego typu. W premierowych odcinkach drugiego sezonu zadebiutowało też kilka nowych postaci. Duże wrażenie robi przede wszystkim pochodząca z Marsa Bobbie Draper – twarda i silna wojowniczka, która zostaje wysłana na misję zagrażającą pokojowi z Ziemią. To bardzo charakterystyczna postać. Ma dość agresywne nastawienie do bieżących wydarzeń i liczy na konfrontację prowadzącą do wojny. Wszystko wskazuje, że będzie to kolejna ikoniczna postać w opowieści. Fani książek coś o tym wiedzą. Akcja premierowych odcinków toczy się w kilku lokalizacjach, na krótkiej przestrzeni czasu. Wszystkie wydarzenia są ze sobą powiązane, a kluczem do nich jest tajemnicze miejsce, do którego udają się ekipy Holdena i Johnsona. Zbliżająca się niechybnie konfrontacja Ziemian z Marsjanami tylko intensyfikuje wydarzenia, wprowadzając nastrój presji i zagrożenia. Kulminacją natomiast jest końcowa akcja, kiedy to bohaterowie poznają genezę zabójczego organizmu, z którym mieli do czynienia pod koniec poprzedniego sezonu. Dostajemy świetnie wyreżyserowaną kosmiczną scenę oraz krótką klaustrofobiczną i niepokojącą sekwencje w laboratorium. Ciężkie i mroczne science fiction z prawdziwego zdarzenia. Ostatnie kilkanaście minut drugiego odcinka to dowód na to, że telewizyjna fantastyka może znowu wywoływać ciary na plecach. ‌The Expanse w pierwszych odcinkach drugiego sezonu udowadnia, że jest naturalnym spadkobiercą Battlestar Galactica. Wartościowa, głęboka, wielowątkowa opowieść w połączeniu z efektowną akcją i mrocznym klimatem daje nadzieję, że w drugiej serii The Expanse wzbije się na wyżyny swoich możliwości i przyniesie widzowi wielkie emocje. Zwłaszcza że najlepsze dopiero przed nami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj