Interesujący jest wątek Marsjanki Bobby, którą twórcy stawiają nam w kontraście z przeciętnymi mieszkańcami Ziemi żyjącymi w ubóstwie. Pokazanie tych dwóch jakże odmiennych kultur na tak zwyczajnej stopie wypada naprawdę nieźle, a sama postać zyskuje sympatii swoimi prostymi czynami. Chęć zobaczenia oceanu nie jest przecież niczym ważnym, czy wyjątkowym, ale ma znaczenie w fabule. W końcu dziewczyna dowiaduje się, że to, co widziała, było prawdziwe. A ta informacja powinna dobrze nakręcić wydarzenia ostatnich odcinków sezonu. Kwestia polityczna ma się nieźle, ale rozwija się powoli. Zaskakuje w tym rola  Errinwrighta w całym incydencie. Padają szumne deklaracje, że to dopiero początek. Wiem, że to nie jest serial wojenny, ale wszyscy widzimy, do czego to wszystko zmierza. A momentami mam obawy, że wstęp do wojny będzie ciągnąć się w nieskończoność. Ostatecznie te polityczne dywagacje mogą okazać się nudne, a wrażenie przeciągania będzie zbyt wyraźne. Zwolnienie tempa w tym wątku jest bardzo widoczne w tym odcinku, co jedynie podbudowuje moje obawy. Kwestia kryminalna jest zaledwie poprawna, bo tutaj też wiele się nie dzieje. Tak naprawdę można odnieść wrażenie, że wątek rozwinął się zaledwie o mały kroczek, bo wiemy, gdzie dziewczynka została zabrana. I tyle w tej kwestii, co jest trochę rozczarowujące, bo w pierwszym sezonie to tempo rozwoju akcji pod koniec było jednak większe i bardziej emocjonujące. Nieźle wypada kwestia moralnego dylematu grupy i granicy, której nie powinni przekraczać, ale to wciąż tylko ułamek tego, na co stać ten serial. Niby fabuła delikatnie rozwija się w 10 odcinku, ale wszystko strasznie spowolniło. Wręcz mam wrażenie, że ten odcinek to taki trochę zapychacz, bo istotne kwestie dzieją się w zaledwie w paru scenach. Liczę, że ostatnie odcinki sezonu powrócą do tego, co jest w tym serialu najlepsze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj