The Fix ma jeden duży problem, który nie pozwala od razu wciągnąć się w historię. Zwiastun opublikowany kilka miesięcy temu w sieci to dosłownie streszczenie pilotowego odcinka. Krok po kroku aż do kiczowatej konfrontacji na samym końcu (miało być pewnie symbolicznie, a wyszło tanio...). To daje określone pojęcie, z czym mamy do czynienia i dlaczego, a zarazem po obejrzeniu zwiastuna odcinek nie jest w stanie odpowiednio zaangażować. Dlatego przestrzegam - nie oglądajcie trailera. Historia tego serialu jest prosta. Mamy gwiazdę Hollywood oskarżoną o morderstwo dziewczyny oraz wręcz obsesyjnie podchodzącą do tematu panią prokurator. Wydaje się, że w jakimś stopniu pomysł na serial wyszedł od głośnych swego czasu oskarżeń o molestowanie seksualne, ale został podkręcony w mroczniejszą stronę. Oto gwiazda Hollywood podejrzana o brutalne morderstwo kobiety. Mężczyzna zostaje uniewinniony i lata później kolejna jego dziewczyna zostaje zabita, a on jest centralnym podejrzanym. Poruszane są tutaj kwestia manipulowania opinią publiczną, osądzanie kogoś przed wydaniem wyroku przez sam sąd czy niszczenie jednostki przez określone działania mediów i ludzi, reagujących na wszystko w określony sposób. Zdecydowanie drzemie w tym potencjał na dobry serial, który... na razie wykorzystany jest tak sobie.
fot. ABC/Eric McCandless
O sile tej fabuły stanowi pokazywanie obu perspektyw. Narracja nie jest prowadzona tylko z perspektywy prokuratorów szukających dowodów na winę aktora, ale też ze strony samego podejrzanego i jego działań, by udowodnić niewinność. Dlatego tez w pierwszych dwóch odcinkach widzowie są stosownie zbijani z tropu i pomimo fanatycznego wręcz przekonania prawników o winie gwiazdy, nie możemy być pewni, że w istocie o to w tym wszystkim chodzi. To staje się doskonałym fundamentem opowiadanej historii, która właśnie dzięki takiemu zabiegowi jest w stanie wciągnąć i zainteresować. Nie można narzekać na nudę, a określone zabiegi i wprowadzane twisty (choć póki co oczywiste i przewidywalne) nadają temu rozrywkowy charakter. Zmusza widza do analizowania i myślenia nad poszczególnymi tropami, a to zawsze wartość dodana w serialu kryminalnym. Najmocniejszymi punktami programu są Robin Tunney oraz Adewale Akinnuoye-Agbaje w rolach prokurator i aktora. Ich osobisty pojedynek ma być ozdobą tego serialu, ale to budowanymi emocjami zdobywają przychylność podczas seansu. Wyciągają ze swoich postaci więcej, niż oferuje im często banalny scenariusz. Nie oszukujmy się - mamy do czynienia z bardzo prosto napisanymi bohaterami o określonych cechach i problemach, bez wgryzania się w głębie osobowości. Często to jednak charyzma i budowane emocje przez aktorów nadrabiają niedoskonałości i pozwalają śledzić ich poczynania z ciekawością. Szkoda, że przy nich drugi plan jest tak bardzo nijaki. Obojętność wobec postaci towarzyszy nam cały czas przez dwa odcinki i nie ma nikogo, kto by w jakimś stopniu się wyróżniał. Może poza adwokatem broniącym podejrzanego, którego gra aktor czujący się jak ryba w wodzie w takich rolach. A tak to trochę pusto w tym serialu i nie z powodu wysokiego poziomu wspomnianego duetu, ale raczej braku pomysłu w scenariuszu na przedstawianie bohaterów. The Fix to serial przyzwoity, choć nie zaskakujący. Nie brak tu napięcia, emocji i interesującej historii, ale też sporo w tym przewidywalności, dość banalnych rozwiązań, kiepskiego kształtowania postaci i mało przemyślanych decyzji. Trochę nierówno, ale ciekawe. Na nudę narzekać nie można.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj