Pojawienie się Raya i Felicity w Central City było udanym pomysłem scenarzystów. Już sam „przylot” Atoma i scena nawiązująca do Supermana to coś, za co „The Flash” uwielbiamy, a czego coraz bardziej brakuje w „Arrow”. Mimo poważnej tematyki, dramatów bohaterów i kolejnego zagrożenia (tym razem ze strony uroczej blondynki znanej z „The Walking Dead”) „The Flash” zachowuje swój luźny, momentami luzacki i zabawny feeling. Ogląda się to wszystko z dość dużym przymrużeniem oka (jak np. sceny na samym początku odcinka), ale dzięki temu cała historia nie męczy jak przygody bohaterów ze Starling City. Wątek Felicity i Raya jest marginalny, ale sprawia, że odcinek ogląda się z jeszcze większą przyjemnością niż poprzednie. Nawet niezręczna kolacja w wynajętej przez Palmera restauracji wypada przyzwoicie mimo fochów Iris, która staje się irytująca nawet w oczach Eddiego. Z każdym kolejnym odcinkiem panna West coraz wyraźniej aspiruje do miana najbardziej denerwującego bohatera w serialach komiksowych i powoli wyprzedza będącą dotychczas na 1. miejscu Laurel Lance. Może gdy Iris w końcu dowie się, kim naprawdę jest Barry Allen, nieco zmieni swoje zachowanie. W tej chwili to jedyna ważna postać w serialu, która nie zna prawdziwej tożsamości tytułowego bohatera.

[video-browser playlist="683384" suggest=""]

Niestety w całym odcinku bardzo słabo wypada wątek „tygodniowego” łotra, którym tym razem była Brie Larvan a.k.a. Bug-Eyed Bandit. Wcielająca się w nią Emily Kinney zdołała wypowiedzieć zaledwie kilka kwestii, a na ekranie obecna była mniej niż 4 minuty. Rój mechanicznych pszczół też nie był wielkim zagrożeniem dla bohaterów, szczególnie że mieli po swojej stronie Felicity Smoak. Wypowiedzi Kinney na temat występu w „The Flash” oraz obietnice wykreowania ciekawego łotra okazały się bajką niemającą żadnego potwierdzenia w serialu. „All-Star Team Up” to epizod przejściowy, ukazujący jednocześnie coraz mniejsze zaufanie Barry’ego do Harrisona Wellsa. Pętla wokół szyi Reverse-Flasha zaciska się coraz bardziej, a w całe przedsięwzięcie wciągnięci zostali też Cisco i Caitlin. Czuć, że scenarzyści nieco rozciągają całą historię, czekając na kulminacyjny moment, w którym dojdzie do ostatecznego pojedynku pomiędzy Barrym i Harrisonem. Czytaj również: „Arrow” – nowe spoilery z nadchodzącego odcinka Nawet jeśli sprawa tygodnia z Emily Kinney w roli głównej wypadła bardzo słabo, to trzymanie się głównego wątku oraz przybycie do Central City Felicity i Raya sprawiło, że „All-Star Team Up” oglądało się bardzo dobrze. Czas jednak na konkrety i solidny rozwój historii związanej z podróżami w czasie, gdyż na emisję czeka zaledwie 5 odcinków „The Flash”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj