Glee rozpoczęło swoją emisję w roku 2009 i natychmiast zyskało ogromną popularność. Akcję standardowo osadzono w jednym z amerykańskich liceów, ale za jej centrum uznano coś innowacyjnego. One Tree Hill miało swoją koszykówkę "Friday Night Lights" futbol amerykański, w McKinley High zaś liczy się śpiew. Chórek szkolny złożony ze szkolnych wyrzutków stał się ostoją nastolatków dręczonych we własnych placówkach, a utwory wykonywane w serialu często zyskiwały drugą młodość. Przy okazji młodzi aktorzy zaczęli koncertować i stali się światowymi gwiazdami.

Problem z liceum - zarówno tym prawdziwym, jak i tym telewizyjnym - jest taki, że nie trwa wiecznie. O ile akcja serialu ma pozostać w szkole, aktorzy po pewnym czasie muszą zostać zmienieni. Wymiana obsady będzie dotyczyć także Glee, przyznają to sami twórcy. Celem "The Glee Project" będzie wybranie nowego aktora, który doda trochę świeżej powiewu do serialu i być może stanie się jego twarzą w odmienionym czwartym sezonie.

[image-browser playlist="609795" suggest=""]©2011 Oxygen Media

Zwycięzca reality show stacji Oxygen dostanie kontrakt na występ w siedmiu odcinkach trzeciej serii Glee i biorąc pod uwagę popularność serialu ze stajni FOX jest to nagroda lepsza, niż jakikolwiek suma pieniędzy.

W "The Glee Project" spośród tysięcy zgłoszeń wybrano 12 osób, które będą rywalizować w najbliższych dziesięciu odcinkach o wspomnianą wyżej nagrodę. Jakie są te osoby, trudno po tej jednej godzinie oceniać, nie pokazano zbyt wielu kandydatów bądź też tylko urywki ich występów, z których trudno cokolwiek wywnioskować. Wypada mieć do ekipy twórców zaufanie, że wybrali właściwe osoby - choć właściwie to nie jest minus, dzięki temu kolejne odcinki będą ciekawsze, to w nich dopiero będziemy poznawać uczestników. Cały program też osiągnie w ten sposób pewną oryginalność, odróżni go to od choćby wciąż szalenie popularnego w Stanach Zjednoczonych "Idola".

[image-browser playlist="609796" suggest=""]©2011 Oxygen Media

Glee z całą pewnością nie jest zwykłym serialem. Różni się nie tylko efektem końcowym, ale także w dużej mierze sposobem produkcji. Tu nie liczy się tylko talent aktorski, tancerski czy muzyczny, ale również osobowość; to, jakie uczucia osoba budzi u innych ludzi, kiedy nawet nie ma roli - co też często podkreśla Robert Ulrich, dyrektor castingu i w Glee, i w "The Glee Project". Trzeba wykazać się umiejętnością połączenia tych trzech zdolności, przy jednoczesnym wyrażaniu siebie, kreowaniu własnej osobowości w jak najlepszym świetle.

"The Glee Project" wydaje się ciekawą alternatywą dla powtórek, czy często marnej jakości letnich seriali. To także zawsze kolejna dawka Glee, które również zniknęło z anteny na czas wakacji, a jak wiadomo - tęskniący gleek "Projectu" się chwyta.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj