Główna fabuła sezonu świetnie się rozwija w obu odcinkach. Całość znakomicie wciąga, gdy poznajemy historię tajemniczego demona zwanego Hollow, który ma związek z Vincentem i jego małżonką. Dzięki temu historia dobrze się zazębia z wydarzeniami z poprzednich sezonów. Taka spójność jest mile widziana, bo pozwala wprowadzić potrzebną ciągłość i wyjaśnić pewne kwestie, które były wówczas poruszane. Nowy kult demona, który chce składać ofiary z dzieci, to też coś nowego. Zwłaszcza, że znajdują się w nim także ludzie na czele z przyjacielem Vincenta. Gliniarz nigdy nie miał jakieś istotnej roli i zawsze był w tle. A tak przynajmniej na sam koniec swego udziału przyczynił się do ważnego rozwoju fabuły. W tym miejscu zgrzyta mi tylko Vincent, którego reakcja na los przyjaciela wydaje się przesadzona, bo ta relacja nigdy nie została zbudowana w taki sposób, byśmy mogli w to uwierzyć.Nadal czegoś brakuje. W odcinkach mamy też zwroty akcji. Wspominany udział gliniarza, który porywa dzieci dla kultu, to zaskoczenie trzeciego odcinka. Natomiast w kolejnym niespodziewany jest sam fakt, że to była podpucha i pułapka na Klausa i Marcela. Sugestie są dość wyraźne, co potem potwierdza sen Hope oraz ostatnie minuty odcinka. Hollow, w jakiś sposób, połączył się z nimi, by wykorzystać ich moc do powrotu do świata żywych. Nie brak klimatycznych ujęć oraz dobrego rozwoju tego wątku, który z każdą minutą coraz bardziej wciąga. Cieszy jednak fakt, że twórcy nie zapominają o sercu The Originals, którym jest tytułowa rodzina. Sceny budowania więzi pomiędzy Klausem i Hope w obu odcinkach mogą się podobać. Jest w tym sporo emocji, subtelności, a jednocześnie wątek pozbawiono banału i ckliwości. Dobrze sobie radzi Joseph Morgan, który w tym miejscu rozpoczyna wyraźną i ważną przemianę Klausa w kogoś lepszego. Hope ma na niego dobry wpływ i jestem ciekaw, jak to dalej się rozwinie. Wątek Freiy i jej niewolnicy idzie raczej określonym i przewidywalnym torem. Hayley sprzeciwia się i chce ją wypuścić, ale Freya podchodzi do tematu trochę fanatycznie. Jednak wraz z rozwojem tej historii widać zbliżenie w tej relacji czarownicy z wilkołakiem. Na razie są to dość subtelne sugestie, ale spodziewam się romansu obu kobiet. ‌The Originals na razie oferuje dobry i satysfakcjonujący sezon z ciekawą historią. Cieszy mnie, że serial nie zmienia się w Pamiętniki wampirów i wszelkie wątki romantyczne są na dalekim planie. Dzięki temu produkcja nie traci nic ze swojego wyrazu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj