O tym, jak zostałem oczarowany przez twórców
Wystarczyło zaledwie kilka minut, bym zakochał się w tym, co przygotowali autorzy. Po krótkim wprowadzeniu trafiamy wraz z malutkim bohaterem do ogromnego domu, co od razu nasuwa skojarzenia z It Takes Two czy Toy Story. Design otoczenia i poziomów to jedna z największych zalet tej produkcji. Gra prezentuje się wspaniale, a kontrast pomiędzy postaciami i etapami wygląda niesamowicie. W Tinykin wcielamy się w niejakiego Milodane z planety Aegis, który pragnie odkryć, skąd tak naprawdę pochodzi ludzkość. W tym celu trafia do domu, który zamieszkiwany jest przez mrówki, roztocza i owady, których na co dzień raczej nie zauważamy w naszych miejscach zamieszkania. Tutaj mają one swoje prawdziwe cywilizacje wraz z hotelami, świątyniami i innymi budynkami stworzonymi z tego, co znaleźć można w niemal każdym domu. Podróżowanie po kolejnych pomieszczeniach jest prawdziwą przygodą, a każdy pokój jest unikalny – zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i rozgrywkę oraz postacie. Naszym głównym celem jest zdobycie sześciu przedmiotów, które posłużą nam do dokończenia maszyny, dzięki której będziemy mogli powrócić na Aegis. Główny bohater nie będzie jednak sam, bo w zadaniu pomoże mu między innymi Ridmi, towarzysz, którego poznajemy na samym początku i który będzie oferował nam wsparcie i rady podczas wyprawy. Do pomocy otrzymamy też tytułowe istoty o tinykin, czyli małe, kolorowe stworki z różnymi zdolnościami. Jedne ich rodzaje potrafią podnosić i przesuwać ciężkie przedmioty, inne wybuchają, a jeszcze inne są w stanie tworzyć wieże, po których możemy się wspinać. Poza tinykinami na mapach natrafimy także na wiele znajdziek – także tych, które są czymś więcej niż tylko pretekstem do posunięcia dalej fabuły. Możemy zbierać na przykład pyłek kwiatowy, który pozwoli na odblokowanie baniek umożliwiających lewitacje, co z kolei pomoże nam w późniejszych momentach.Największe wady miniaturowego świata
Po zakończeniu głównej linii fabularnej mogłem kontynuować grę. Na przykład po to, by swobodnie poruszać się po domu i wracać do odblokowanych wcześniej pomieszczeń w poszukiwaniu pominiętych przedmiotów. Mimo tego gra wydała mi się nieco krótka i na końcu odczuwałem lekki niedosyt. Dla niektórych rozczarowaniem może być brak większych wyzwań – kolekcjonowaniu przedmiotów towarzyszą proste elementy platformowe, ale nie jest to nic szczególnie wymagającego. Nasza postać może zginąć tylko wtedy, gdy wejdzie w kontakt z wodą lub spadnie z wysokości. Moim zdaniem to za mało i czasami chciałoby się więcej utrudnień, na przykład przeciwników, których musielibyśmy uniknąć, by nieco podkręcić poziom trudności. Co ciekawe, w grze znalazły się kłębki kurzu, w które możemy wejść – sprawdziłyby się one idealnie jako kryjówka przed oponentami. Warto również zaznaczyć, że choć gra pozbawiona jest przemocy i ma kolorową oprawę, to nie oferuje polskiego tłumaczenia, nawet w formie napisów, a przez to niekoniecznie sprawdzi się w przypadku młodszych odbiorców. Oczywiście można ukończyć ją bez znajomości języka, ale straci na tym kreacja świata, który pełen jest barwnych postaci.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj