Zacznijmy od sprawy dość istotnej. Jak Tom Clancy's Jack Ryan ma się do materiału źródłowego? Jest to uwspółcześniona wersja początków działań tytułowego bohatera w szeregach CIA. Choć pewne szczegóły zostały zmienione, to cieszy mnie niezmiernie, że trzon postaci znanych z książek i tutaj znajduje swoje miejsce. I to włączając w to ich historie, które zostały nieco dopasowane do nowego settingu, ale w dużej mierze pozostały nienaruszone. To ogromny plus, bo dzięki temu osoby, które znają prozę Tom Clancy łatwo wczują się w to, co dzieje się na ekranie, nie mając raczej z tyłu głowy "To nie mój Jack Ryan", to samo zresztą tyczy się osób całkowicie nowych w Clancyverse, które po obejrzeniu serialu zechcą sięgnąć po oryginał. Osią fabuły tego sezonu jest pościg grupy agentów CIA, w tym i naszego bohatera, za niebezpiecznym islamskim terrorystą. I choć mogłoby się wydawać, że jest to klisza, jakich niemało już w dzisiejszej dobie mody na ISIS i Bin Ladena, to jednak jest to stwierdzenie dość dalekie od prawdy. Jak dotąd większość złoczyńców tego typu, pomijając może Michaela Nasry z Six, operowała raczej na archetypie geniuszu militarnego z dobrze dobraną siatką kontaktów, która prędzej czy później zawodziła. Tutaj jest nieco inaczej. Suleiman to przede wszystkim wykształcony ekonomista, choć mam wrażenie, że ten wątek mógłby być lepiej wykorzystany. Mamy tu doczynienia z inteligentnym człowiekiem, który wybił się ze swojego świata, po to, by w brutalny sposób zostać do niego wtrąconym. Ktoś z kim momentami można się wręcz utożsamić. Twórcy pokazują ogromny problem, jaki stanowi radykalizowanie, którego Suleiman padł ofiarą. Jego przeciwnikiem jest oczywiście Jack Ryan, równie genialny analityk CIA, dla którego polowanie na terrorystę jest sprawdzianem dojrzałości i silnego moralnego kodeksu, który przyznam, że sam nie zawsze kupuję. Trzeba powiedzieć śmiało, że John Krasinski ze swoją niewinną i nieco naiwną postawą i aparycją świetnie do tej roli pasuje i wypada bardzo przekonująco. Podobnie zresztą jak cała reszta postaci towarzyszących zarówno jemu, jak i jego adwersarzowi. Serial ten wykorzystuje również okazję, by pokazać islam z innej strony niż tylko terroryzm. I nie mam tu na myśli nawet kwestii typowo religijnej, ale i kulturową. Choćby przez pokazanie idei bakszyszu, rodzaju jałmużny, której to jednak religia nie pozwala udzielać bez pretekstu. Niby detal, ale dodaje smaku i realizmu. Tak samo jak fakt, że dobrano aktorów mówiących w odpowiednich dla swoich ról językach oraz to, że twórcy nie boją się pokazać brudu, śmierci, flaków i krwi. Nie oznacza to jednak, że przesadzają z tym ostatnim, jak i zresztą ze scenami akcji. Prawda jest taka, że serial rozkręca się dość powoli, ale stabilnie. Napięcie jest budowane sprawnie jak na dobry thriller z gatunku political fiction przystało. Aż do finału, który co prawda nie zaskakuje, ale jest godnym zwieńczeniem tej historii. Prócz niezłej, trzymającej poziom historii, Tom Clancy's Jack Ryan oferuje także trafny komentarz do obecnej sytuacji politycznej, wliczając w to nie tylko sprawę wojny w Syrii i uchodźców, ale także stosunek Turcji wobec nich czy też niepokoje społeczne we Francji. A nawet cofa się do lat 80. i Wojny Libańskiej, czyniąc z walk w Dolinie Bekaa istotny punkt fabuły. To duży plus, zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak bardzo bezstronnie twórcy starają się to pokazywać, jednocześnie trzymając się historycznych faktów i tworząc alternatywną wizję obecnych wydarzeń, wielce prawdopodobną i trzymającą w napięciu. Rzecz, która chyba najbardziej mnie ugryzła, to skrajny debilizm francuskich antyterrorystów. Pomijam już wchodzenie "na pałę" i jedno z najmniej logicznych użyć tarczy balistycznej, jakie widziałem, ale strzał w głowę komuś kto ma na sobie Pas Szahida? No nie, po prostu nie. Na szczęście w trakcie całego sezonu zdarza się to dosłownie raz i jestem w stanie to wybaczyć, biorąc pod uwagę, że jest to po prostu zabieg fabularny. No i jeszcze jedno, co mnie uderzyło już w zwiastunie, co może nie jest aż takim grzechem, natomiast mnie już irytuje skrajnie. Gdybym za każdym  razem, gdy słyszę jak Rory Graham aka Rag’n’Bone Man wykonuje utwór Human w jakiejś produkcji lub zwiastunie, dostawał złotówkę, mieszkałbym już pewnie na Bahamach. Podsumowując - mimo moich początkowych obaw, Tom Clancy's Jack Ryan okazał się naprawdę udanym serialem, oddającym ducha opowieści snutych przez człowieka, którego nazwisko sygnuje tę produkcję. Oby poziom ten się utrzymał.
Poznaj klawiaturę multimedialną Logitech K400+
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj