Akcja recenzowanego albumu rozgrywa się na początku XIV wieku w średniowiecznej Francji, Italii, Czechach, a nawet na ziemiach polskich (vide: Gdańsk). W otwierającej scenie dowiadujemy się, że znany inkwizytor Konrad z Marburga został skazany na natychmiastową śmierć przez swych współbraci. Okazuje się, że mężczyznę posądzono o konszachty z siłami nieczystymi i samym Lucyferem. Dzięki pomocy wiernych druhów, Konrad uszedł z życiem, choć przez kolejne dwadzieścia lat udanie ukrywał swą prawdziwą tożsamość. Wszystko ulega zmianie, gdy w ceniącym sobie spokój i harmonię opactwie Veynes dochodzi do zagadkowej i krwawej rzezi bogobojnych zakonników. Okazuje się, że w zawalonych podziemiach klasztoru franciszkanów, bracia odnaleźli stare zwoje. Arcybiskup Charles z Elsenoru zlecił podwładnym przetłumaczenie owych manuskryptów. Niestety wspomniana napaść na opactwo zniweczyła wielomiesięczną pracę. Całą sprawę mają zbadać: młoda podopieczna arcybiskupa, Elisabeth, a także sam inkwizytor Konrad z Marburga. Para średniowiecznych śledczych nie przypuszcza nawet, jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają. Niewątpliwym atutem rzeczonego dzieła jest niecodzienny duet skrupulatnych agentów. Z zaciekawieniem obserwujemy kolejne etapy ich żmudnego śledztwa oraz pieczołowicie prowadzone działania, mające na celu odnalezienie mitycznych zwojów. Strzałem w dziesiątkę okazało się uczynienie protagonistami serii młodziutkiej, acz przenikliwej Elisabeth oraz doświadczonego, pięćdziesięcioletniego inkwizytora. Bohaterowie idealnie uzupełniają się, ich rozmowy są intensywne i wciągające, a stosunki pomiędzy nimi momentami dwuznaczne. Elisabeth i Konrad z wielką werwą i odwagą stają naprzeciw coraz trudniejszym przeciwnościom losu, a ich życie niejednokrotnie wisi na przysłowiowym włosku. Nieodzowna okaże się pomoc nielicznych współtowarzyszy broni, czego najlepszym przykładem jest młody awanturnik podkochujący się w pięknej dziewczyny, Trevor O’Neil oraz mistrz zakonny, Gerard Steiner. Na drodze hrabiego i młodej adeptki pojawi się cała zgraja groźnych złoczyńców, na czele z okrutnym, ukrywającym się pod upiorną maską, zręcznym zabójcą (przeklęty hrabia Saynu).   
Źródło: Egmont
Popularny scenarzysta (W.E.S.T., Long John Silver, nowe zeszyty z serii Thorgal) bezbłędnie odrobił lekcje, wiernie przedstawiając realia historyczne. W komiksie pojawiają się: święta inkwizycja, templariusze, zakonnicy i mnisi, a główni bohaterowie są wzorowani na realistycznych postaciach – węgierskiej księżniczki Elżbiecie z Turyngii oraz nieprzeniknionym, niemieckim inkwizytorze Konradzie z Murburga, który przez lata ścigał wyznawców szatana. W opracowaniu średniowiecznego świata kolosalną robotę wykonał Alex Alice – wygląd opactw, klasztorów, kościołów czy domostw jest zgodny z prezentowanym okresem. Podobne zdanie można powiedzieć o tamtejszych strojach, broniach czy wiernie zaprojektowanych statkach.
Oczywiście autorzy serii mocno poszli w stronę czystej fantastyki, stąd podczas lektury niniejszego woluminu natrafimy na przeróżne czary, zjawy i złowróżbne przepowiednie. Warte odnotowania są też biblijne zapożyczenia, wciągające historie sprzed wieków (vide: sekret zakonu templariuszy) czy aura tajemniczości i mistycyzmu, związana z tajemniczą trzecią częścią Pisma Świętego. Trzeci Testament należy uznać za solidny komiks z pogranicza fantastyki, religii chrześcijańskiej i powieści historycznej spod znaku Imienia Róży.  Należy przywołać udaną kontynuację Trzeci Testament. Juliusz, rozgrywającą się trzydzieści lat po śmierci Chrystusa, znacznie wzbogacającą cały projekt. Słowem, jedna z lepszych europejskich serii, którą śmiało można postawić pomiędzy cyklem Wieże Bois-Maury Hermanna oraz Skargą Utraconych Ziem Jeana Dufauxa i Grzegorza Rosińskiego
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj