Powiedzieć, że małżeństwo Czubaszek i Karolaka wymyka się wielu schematom, to jak nic nie powiedzieć. Ona – satyryczka, pisarka tekstów piosenek dla gwiazd polskiej muzyki, odważna, pyskata. On – muzyk jazzowy, kompozytor, współpracował z największymi, a przez trzysta stron książki nieustannie walczy o uwagę czytelnika ze swoją rozgadaną żoną.
Bo tak naprawdę książka mimo sugestii wydawnictwa nie jest do końca kontynuacją "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Wcześniejsza rozmowa Andrusa z pisarką jest co prawda wstępem do Boksu na Ptaku, ale postacią centralną kolejnej publikacji jest pozostający w cieniu charyzmatycznej żony Karolak. I mimo że Czubaszek jest obecna na kartkach książki przez cały czas i zawsze dorzuca swoje trzy grosze do każdej rozmowy, to właśnie o muzyku dowiadujemy się wielu interesujących rzeczy, które tworzą pewne uzupełnienie z poznaną dwa lata wcześniej wersją żony jazzmana.
Andrus podtrzymuje konwencję luźnej rozmowy między trójką dobrych znajomych i wydaje się, że nie ingeruje zbyt stanowczo w luźny tok skojarzeń, któremu tempo narzuca głównie Czubaszek. Zarysowuje jednak w wyraźny sposób obszar swoich zainteresowań i oczekiwań odnośnie rozmowy – chce uzupełnić życiorys swojej pierwotnej bohaterki o historię jej męża, co wychodzi mu w sposób smakowity i interesujący. Na tle biografii Karolaka, przytaczanej w koleżeńskiej pogawędce na stronach książki, przewija się cała talia "znakomitości" okresu PRL-u. Urbaniak, Dobrowolski, Kofta, szalone czasy Piwnicy pod Baranami oraz europejskich wojaży muzyków - barwne towarzystwo SPATIF-u, o którym wcześniej opowiadała Maria Czubaszek, zostaje uzupełnione o znajomych jej męża, a oni sami jako małżeństwo do szpiku kości artystyczne spajają klamrą czasy, które ożywają w ich wspomnieniach.
Patrząc na książkę zainspirowaną przez Andrusa jako pewnego rodzaju przyprawiającą o zawrót głowy trasę po "salonach" PRL-u, dostajemy pełną celnych uwag i bezcennych anegdot historię ekscentrycznego małżeństwa o niebanalnym poczuciu humoru.
Z drugiej jednak strony forma luźnego wywiadu wprowadza pewnego rodzaju chaos w tok opowiadanych wydarzeń, przez co twarze, dygresje oraz zabawa słowem zlewa się w jeden gulasz nie do końca usystematyzowanego "wywiadu-rzeki". Wbrew przyjętej lekkiej formie książka jest twardym orzechem do zgryzienia, czyta się ją w pewnych momentach z oporem wynikającym z bardzo drobiazgowego przytaczania potyczek słownych między Karolakami. Zaburza to odbiór co prawda zabawnych, ale na dłuższą metę męczących rozmów między dobrymi znajomymi. Dostajemy więc fascynujące historie podane w formie momentami bardzo niespokojnego dialogu, który "wyrywa" czytelnika z rytmu i pozostawia podminowanego utratą pewnych wątków, które bohaterowie w rozmowie podejmują, a później bez skrupułów porzucają.
Boks na Ptaku mimo swoich nierówności jest jednak książką fascynującą z uwagi na niezwykłych bohaterów, których - nie pomijając żadnych wad i słabostek - przedstawia Andrus. Para nie szczędzi sobie krytyki, mówi o wielu trudnych sprawach bez melodramatycznego zadęcia (jak np. o alkoholizmie Karolaka). Podana w pozornie lekkim sosie pogadanka starych przyjaciół skrzy się więc nienachalnym humorem i celnymi uwagami, ale cóż – czy spodziewaliśmy się czegoś innego po dwójce wybitnych osobowości polskiej sceny kulturalnej? Czubaszek i Karolak prowadząc pogawędkę z Andrusem, przemycają w smakowitych dygresyjkach nie tylko historię swojego związku czy towarzystwa, w którym się obracali, ale bez zadęcia mówią do czytelnika: tacy pokręceni jesteśmy, a ty nas takimi kochaj i podziwiaj.
No cóż, po kolejnej książce z Marią Czubaszek w roli głównej chyba nie mamy innego wyboru, niż poddać się ostatecznie jej urokowi. I może po cichutku prosić Andrusa, żeby na tym swoich pisarskich przygód z Karolakami nie kończył.