Undone po raz kolejny łączy niesamowitą wyobraźnię scenarzystów z kunsztem grafików odpowiedzialnych za animację. Aktorzy faktycznie obecni byli na planie, a nałożone na nich efekty pozwalały snuć historię w niezwykłych kierunkach. Po finale premierowego sezonu nie było wiadomo, dokąd może zabrać nas serial w kolejnej odsłonie. Powracamy jednak do Almy (Rosa Salazar), która przeszła przez jaskinię i spotkała swojego ojca. Pozornie uporządkowała swoje życie, ale dostrzegła w pewnym momencie, że tajemnice rodzinne determinują wiele trudnych i nieprzyjemnych sytuacji. Postanawia wykorzystać swoje zdolności i zmienić bieg historii, aby wymazać wydarzenia prowadzące do takiego stanu rzeczy. Wszystko to oczywiście w surrealistycznym i bardzo klimatycznym stylu.
W nowym sezonie historia koncentruje się na motywie pamięci i dziedziczeniu traum, które często nie zostają nawet ujawnione naszym bliskim. Skrywane w sercu babci Almy zdarzenia z przeszłości mają wpływ na późniejsze funkcjonowanie rodziny głównej bohaterki. Alma nie może się z tym pogodzić i szuka sposobu na zmianę podejmowanych decyzji tak, aby na osi czasu było jak najmniej smutku i wszystko toczyło się w szczęśliwej atmosferze. Czy jednak jest to w ogóle możliwe? Czy to odpowiednia droga, a może sposób na oszukiwanie samej siebie?
W tym sezonie więcej czasu ekranowego dostaje Becca (Angelique Cabral), która z pomocą siostry odkrywa, że również ma niezwykłe zdolności manipulowania czasem. Do pewnego stopnia nawet zmarginalizowano rolę Almy, tak jakby twórcy przeczuwali, że jest to niezbędne do zmniejszenia poczucia powtarzalności. Becca zmaga się ze swoimi problemami, które są niemniej ciekawe, ale ostatecznie mam wrażenie, że tutaj ten wątek nie dostaje satysfakcjonującego zwieńczenia. Chociaż dostaje więcej minut, staje się przyczynkiem do odkrywania wspomnień pozostałych członków rodziny - mamy (Constance Marie), jej pierwszego syna oraz wspomnianej babci. Są to oczywiście detale i nie wpływają tak mocno na odbiór całości, ale to jedyna sytuacja, kiedy twórcy idą drogą na skróty i warto to odnotować.
Tym bardziej że nie ma tutaj mowy o odcinaniu kuponów. Wymyślono kontynuację historii, która podąża w zupełnie inne rejony, ale wciąż jest spójna z tym, co widzieliśmy poprzednio. Powyższy zarzut przekłada się niestety na to, że to nieco mniej udany sezon od pierwszego, ale wciąż mamy do czynienia z niezwykłą produkcją. Idziemy jako widzowie drogą traum bohaterów, co ma nieco mniejszy suspens od poprzedniego razu, ale niezmiennie łatwo jest wejść w ten świat i ekscytować się nim. Kreatywność twórców nie zna granic i tym razem poszukujemy odpowiedzi na zupełnie inne pytania.
Animacja pozwala po raz kolejny na odmłodzenie bohaterów. Jestem pod wrażeniem tego, jaki efekt to daje. Wiarygodność zostaje utrzymana, bo można cyfrowo usunąć zmarszczki i nie zostajemy wybici z danego wątku. Wzmacnia to intymny charakter opowieści, która jednak nie zawsze jest subtelna - surrealizm wylewa się z ekranu, ściany wyginają się jak na obrazach Salvadora Dalego, a klimatyczna muzyka dopełnia moc estetycznych wrażeń.
Historia babci Almy i Becci nie jest już tak wciągająca, ale to wciąż niezwykle ciekawa, humanistyczna opowieść skąpana w klimatach science fiction, która podkreśla niesamowite możliwości idące za tym stylem wizualnym. Stosowano już tę technikę przy tworzeniu produkcji Walc z Baszirem czy naszej polskiej Jeszcze dzień życia, ale tak kosztowne i widowiskowe dzieła powinny na dłużej zaistnieć w telewizji. Odcinkowa forma pozwala na wchodzenie w głąb traum i trudnych doświadczeń ujętych w nawias. Za pomocą tradycyjnej formy z prawdziwymi aktorami nie udałoby się osiągnąć takiego efektu, jak zrobiono to po raz kolejny w Undone.