Przygody królika samuraja są z nami od 2003 roku, ukazując się najpierw nakładem Mandragory (zeszyty 1-7), a później Egmontu. Na świecie seria ta istnieje już od roku 1987, kiedy to pojawił się zeszyt pt. Ronin. Miałem niewątpliwe szczęście mieć do tej pozycji dostęp, choć ograniczony, w latach 90. i od razu ją pokochałem. Nie ukrywam, że jestem fanem opowieści samurajskich, jak również sztuk walki i choć te ostatnie nigdy nie były jakoś szczególnie przedstawione pod względem akcji, to ich duch towarzyszy serii od samego początku. Fabuła albumu Usagi Yojimbo Vol. 30: Thieves and Spies niczym nie zaskakuje, to wciąż te same solidne i trzymające poziom historie z XVII-wiecznej Japonii. Mamy tu równowagę między humorem a powagą, widoczną zwłaszcza w przewodnim rozdziale - Złodziejka i Kunoichi. Tutaj po raz pierwszy spotykają się Kitsune i Chizu, dwie femme fatale niejednokrotnie wcześniej przewijające się przez życie bohatera. Pierwsza z nich to tytułowa złodziejka i lekkoduch, jednak wbrew pozorom o złotym sercu, druga natomiast to twarda kunoichi (tym mianem określa się kobiety należące do kasty shinobi, często mylonej z ninja), szukająca zemsty i odkupienia. Historia ta jest przedłużeniem większego wątku fabularnego z poprzednich zeszytów.
Źródło: Egmont
Następnie mamy Jednorękiego Szermierza, opowieść o honorze i poczuciu obowiązku, w której Usagi spotyka tytułowego samuraja i staje się świadkiem jego rozliczeń z przeszłością. Poświęcenie jest przewodnim motywem kolejnej opowiastki Odległa Góra - tutaj za wiele nie zdradzę, gdyż zepsułbym Wam czytanie. Śmierć mistrza herbaty opowiada o tym, jak bardzo władza korumpuje i doprowadza do szaleństwa. To kolejna w tym tomie historia o zemście i honorze. Te dwa motywy są kliszą wielu opowieści samurajskich i dziwić nie powinna ich tak duża obecność. Na sam koniec dostajemy Pannę Młodą, gdzie nasz uszaty samuraj zostaje mimowolnie wciągnięty w intrygę dwojga zakochanych.
Źródło: Egmont
Co do oprawy graficznej, to niewiele się ona zmieniła przez ostatnie lata. Wciąż mamy tu do czynienia z prostą, mangową kreską, która jest bardzo przyjemna dla oka, choć trudno się w niej doszukać detali. Zarówno rysunki, jak i fabuła są, za wyjątkiem gościnnego udziału artystów w kilku zeszytach specjalnych, dziełem Stana Sakai. Poświęca on całą swoją karierę na szykowanie nam kolejnych przygód długouchego bohatera, jak i jego potomka (kilka odcinków Usagi w kosmosie). Usagi Yojimbo nie jest pozycją dla każdego. Japonia ma swoją bardzo specyficzną kulturę i klimat, często będące przedmiotem kontrowersji. Jeśli jednak lubicie filmy Kurosawy i erę samurajów, zdecydowanie polecam.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj