Usagi Yojimbo #30: Złodzieje i szpiedzy – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 14 września 2016To już 30 tom przygód długouchego wędrowca. Czy i tym razem opowieści z Kraju Kwitnącej Wiśni przyniosą nam tyle radości co do tej pory?
To już 30 tom przygód długouchego wędrowca. Czy i tym razem opowieści z Kraju Kwitnącej Wiśni przyniosą nam tyle radości co do tej pory?
Przygody królika samuraja są z nami od 2003 roku, ukazując się najpierw nakładem Mandragory (zeszyty 1-7), a później Egmontu. Na świecie seria ta istnieje już od roku 1987, kiedy to pojawił się zeszyt pt. Ronin. Miałem niewątpliwe szczęście mieć do tej pozycji dostęp, choć ograniczony, w latach 90. i od razu ją pokochałem. Nie ukrywam, że jestem fanem opowieści samurajskich, jak również sztuk walki i choć te ostatnie nigdy nie były jakoś szczególnie przedstawione pod względem akcji, to ich duch towarzyszy serii od samego początku.
Fabuła albumu Usagi Yojimbo Vol. 30: Thieves and Spies niczym nie zaskakuje, to wciąż te same solidne i trzymające poziom historie z XVII-wiecznej Japonii. Mamy tu równowagę między humorem a powagą, widoczną zwłaszcza w przewodnim rozdziale - Złodziejka i Kunoichi. Tutaj po raz pierwszy spotykają się Kitsune i Chizu, dwie femme fatale niejednokrotnie wcześniej przewijające się przez życie bohatera. Pierwsza z nich to tytułowa złodziejka i lekkoduch, jednak wbrew pozorom o złotym sercu, druga natomiast to twarda kunoichi (tym mianem określa się kobiety należące do kasty shinobi, często mylonej z ninja), szukająca zemsty i odkupienia. Historia ta jest przedłużeniem większego wątku fabularnego z poprzednich zeszytów.
Następnie mamy Jednorękiego Szermierza, opowieść o honorze i poczuciu obowiązku, w której Usagi spotyka tytułowego samuraja i staje się świadkiem jego rozliczeń z przeszłością. Poświęcenie jest przewodnim motywem kolejnej opowiastki Odległa Góra - tutaj za wiele nie zdradzę, gdyż zepsułbym Wam czytanie. Śmierć mistrza herbaty opowiada o tym, jak bardzo władza korumpuje i doprowadza do szaleństwa. To kolejna w tym tomie historia o zemście i honorze. Te dwa motywy są kliszą wielu opowieści samurajskich i dziwić nie powinna ich tak duża obecność. Na sam koniec dostajemy Pannę Młodą, gdzie nasz uszaty samuraj zostaje mimowolnie wciągnięty w intrygę dwojga zakochanych.
Co do oprawy graficznej, to niewiele się ona zmieniła przez ostatnie lata. Wciąż mamy tu do czynienia z prostą, mangową kreską, która jest bardzo przyjemna dla oka, choć trudno się w niej doszukać detali. Zarówno rysunki, jak i fabuła są, za wyjątkiem gościnnego udziału artystów w kilku zeszytach specjalnych, dziełem Stana Sakai. Poświęca on całą swoją karierę na szykowanie nam kolejnych przygód długouchego bohatera, jak i jego potomka (kilka odcinków Usagi w kosmosie).
Usagi Yojimbo nie jest pozycją dla każdego. Japonia ma swoją bardzo specyficzną kulturę i klimat, często będące przedmiotem kontrowersji. Jeśli jednak lubicie filmy Kurosawy i erę samurajów, zdecydowanie polecam.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat