Można by pomyśleć, że starcie Ragnara z Haraldsonem powinno wydarzyć się w końcowych minutach odcinka i zakończyć się cliffhangerem dla podbudowania emocji. Twórcy jednak nie chcą bawić się w banalne zabiegi i od razu rzucają nas w wir akcji, sprawiając, że klimat i fabuła bronią się same, wciągając nas bez reszty. Pojedynek Ragnara z Haraldsonem jest wyrównany - oboje są wojownikami na tym samym poziomie, przynajmniej tak się wydaje przez rany odniesione przez Ragnara. Sama walka może nie jest efekciarska, ale emocjonująca, nawet pomimo tego, że jej finał jest oczywisty. Wisienką na torcie jest ubicie Sveina, irytującego pomagiera Haraldsona, którego śmierci z nadzieją wypatrywałem od dawna.

Michaelowi Hirstowi udaje się w końcu pokazać wszystko bez szczególnych naciągnięć, małych głupot czy umownych scen, gdzie Odyn pomaga Ragnarowi. Twórcy wyjątkowo ciekawie pokazują nam obcość kultury wikingów w scenach, które mają miejsce po śmierci Haraldsona - począwszy od przysięgi lojalności wobec nowego wodza, na obrządkach pogrzebowych kończąc. Poznajemy kulturowe obyczaje razem z kapłanem, który nie może ich zrozumieć, ale podobnie jak widzowie, jest nimi zafascynowany. Ten element serialu opowiadany jest w umiejętnie ciekawy sposób - zwłaszcza inscenizacyjna historia Ragnaroku.

[image-browser playlist="592330" suggest=""]
©2013 History

Zastanawia postać Rollo i jego motywów. Wiemy, że coś czuje do Lagerthy, gdyż wyraźnie nam to pokazał w poprzednich odcinkach, a podczas składania lojalność to udowadnia. W odróżnieniu od poprzednika, który złożył przysięgę Ragnarowi i jego rodzinie, Rollo wyraźnie wymienia Ragnara, jego żonę i rodzinę. Nie może to być przypadek. Aczkolwiek z drugiej strony jego pragnienia kierują się w stronę wdowy po Haraldsonie. Można spekulować, że teraz, gdy Ragnar staje się wodzem, Rollo nie ma nawet co myśleć o Lagercie, więc wybiera uroczą alternatywę. Sama rozmowa z Siggy jest dość dziwna przez reakcje kobiety, która wydawała się obyta z tamtejszymi obyczajami, a na oczywiste kwestie odpowiada równie oczywistymi pytaniami.

Tym razem Ragnar wyrusza na wyprawę w liczniejszym gronie, więc możemy spodziewać się sporej dawki emocji, zwłaszcza że król stojący po przeciwnej stronie barykady pokazuje nam swoje bezwzględne oblicze (obrzydliwa scena z wężami). Wygląda na to, że będzie on godnym przeciwnikiem dla Ragnara, którym, co trzeba szczerze przyznać, Haraldson nie był. Wydaje się, że potencjał tak dobrego aktora jak Gabriel Byrne został zmarnowany, ponieważ nie stworzono dla niego postaci, która byłaby głęboka i ciekawa, a jedynie bohatera będącego prostym przystankiem na drodze Ragnara.

Vikings utrzymuje fantastyczny klimat, nadal świetnie budowany przez wykorzystanie mało współczesnych słów w scenariuszu oraz umiejętne tworzenie świata akcji, który wciąga nie mniej niż Westeros.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj