Jestem zdecydowaną zwolenniczką zasady „najpierw książka, później film/serial”. Zawsze wolę zapoznać się z oryginałem, zanim zobaczę adaptację danej powieści. I wolę też na własnej skórze przekonać się, czy niektóre porównania do znanych i kultowych pozycji mają rację bytu. Piszę również o tym, ponieważ spotkałam się z określeniem, że W butach Valerii Elísabet Benavent to hiszpańska wersja słynnego Seksu w wielkim mieście. Czy faktycznie tak jest? Poznajemy cztery przyjaciółki, tytułową Valerię, Lolę, Carmen oraz Nereę. Życie każdej z nich ma różne oblicza. Valeria walczy z brakiem weny i twórczą blokadą po sukcesie swojej pierwszej powieści. Dodatkowo martwi się też o to, że przestała fizycznie pociągać swojego męża. Lola, pyskata i bezpośrednia tłumaczka, która nigdy nie rozstaje się ze swoim czerwonym terminarzem, wygląda na kobietę wyzwoloną seksualnie. Cały jej wizerunek to jednak pozory, dodatkowo tkwi w toksycznym związku ze swoim przełożonym. Carmen narzeka na dwie rzeczy: swojego szefa, którego nie znosi (z wzajemnością), oraz na to, że nie może znaleźć sobie odpowiedniego partnera. Czy kolega z pracy spełni jej marzenie o kochającym mężczyźnie? I wreszcie Nerea, perfekcjonistka w każdym calu, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Wszystko wokół niej musi być idealne, co powoduje, że bije od niej chłód oraz dystans. Wśród przyjaciółek wzbudza ogromne zainteresowanie, kiedy oznajmia, że z kimś się spotyka. Kto był na tyle idealny, że spełnił jej wygórowane wymagania? Każda z tych czterech kobiet jest inna, ale jedno je łączy – silna, trwająca wiele lat przyjaźń. Jednak czy kilka nieprzemyślanych decyzji, przemilczeń oraz niedomówień zmienią coś w relacjach Valerii, Loli, Carmen i Nerey?
Źródło: Kobiece
Muszę przyznać, że książka W butach Valerii zaskoczyła mnie. I to bardzo pozytywnie. Historia tytułowej bohaterki oraz jej trzech przyjaciółek nie jest sztampowa, ma wiele zaskakujących momentów (mam na myśli wątek Valerii i jej małżeńskich problemów oraz tajemniczego chłopaka Nerey), i to wszystko sprawia, że naprawdę ciężko oderwać się od lektury. Powieść Elizabeth Benavent jest przeznaczona głównie dla kobiet, dzięki czemu czytelniczki W butach Valerii mogą spokojnie utożsamiać się z wybraną przez siebie bohaterką. Bo Valeria, Lola, Carmen, a nawet Nerea (mimo że wygląda na hiszpańską Królową Śniegu), to postaci z krwi i kości, a ich życie oraz to, jak radzą sobie z poszczególnymi problemami, są bliskie wielu prawdziwym osobom. Małżeński kryzys, toksyczny partner, samotność, perfekcjonizm, konflikty z szefostwem, kłamstwa, relacje na jedną noc, budowanie poważnej relacji, a nawet zwykła zabawa czy spotkania w gronie przyjaciół - W butach Valerii nic się nie ukryje. Co więcej, Elizabeth Benavent nie boi się stawiać swoich bohaterek w trudnych dla nich sytuacjach, a decyzje, jakie podejmują, nie zawsze są łatwe i proste do realizacji. I za to bardzo polubiłam tę książkę – wygląda na zwykłą powieść obyczajową, ale rozwiązania problemów Valerii, Loli, Carmen i Nerey nie są banalne. Tak jak w życiu.
Bezpośrednia, odważna oraz fascynująca – tymi trzema słowami określiłabym W butach Valerii. Po przeczytaniu książki nie dziwię się, że na jej podstawie powstał serial na Netfliksie. To historia, która warto zarówno przeczytać, jak i obejrzeć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj