W cieniu podejrzeń opowiada o porwaniu syna znanej w Nowym Jorku bizneswoman. Podejrzenia spadają na Brytyjczyków, którzy zatrzymali się w hotelu w niefortunnym dniu zniknięcia. FBI i służby brytyjskie przyglądają się podejrzanym, którzy starają się udowodnić swoją niewinność - nikomu nie mogą jednak zaufać. Nowy serial AppleTV+ został zainspirowany izraelskim serialem False Flag. Widać, że jego twórcy świetnie czują się w produkcjach kryminalno-politycznych. Fabuła dotyczyła nie tylko przestępstwa i próby rozwiązania zagadki, ale też mocno koncentrowała się na emocjach i wewnętrznych problemach bohaterów. Ile z tego znajdziemy w anglojęzycznej wersji?
AppleTV+
W cieniu podejrzeń jest serialem zrealizowanym na bardzo solidnym poziomie. Mamy dobre aktorstwo, świetną pracę kamery i dobrze budowane napięcie - chociażby w momencie opuszczania lotniska przez jednego z bohaterów w pierwszym odcinku. Epizod otwiera też scena samego porwania, kiedy to młody chłopak imieniem Leo zostaje obezwładniony i spakowany do walizki przez zamaskowanych porywaczy. Nagranie z monitoringu staje się hitem w mediach społecznościowych, ale (nie)słusznie podejrzanym oraz matce chłopaka, Katherine Newman (Uma Thurman), wcale nie jest do śmiechu. Swoją drogą, jeśli ktoś liczył na duży udział Thurman, to niestety się zawiedzie - przynajmniej na razie obecność aktorki nie wnosi wiele do historii. Koncentrujemy się za to na podejrzanych - wykładowczyni Tarze (Elizabeth Henstridge), doradczyni finansowej Natalie (Georgina Campbell) i rozwijającym się przedsiębiorcy Aadeshu (Kunal Nayyar), zajmującym się zabezpieczeniami sieciowymi. Cała trójka zostaje złapana i przesłuchana, a czwarta osoba wymyka się organom ścigania - jest nim tajemniczy Sean (Elyes Gabel). Liczba postaci sprawia, że początek serialu wymaga uwagi, aby nie pogubić się w zależnościach i problemach bohaterów. Nadmiar ekspozycji i wątków sensacyjnych jest na granicy wytrzymałości, jeszcze jedna dodatkowa informacja mogłaby po trzech odcinkach rozsadzić ekran.
AppleTV+
Szkoda, że w serialu nie ma jednej głównej postaci. Podejrzana czwórka jest mocno odległa dla widzów - nie mamy chęci przywiązania się do nich i zrozumienia ich sytuacji życiowych. Tara McAllister jest ciekawa od strony psychologicznej, ale na pewnym poziomie odrzuca. Natalie Thompson miała brać ślub, a sprawia wrażenie, jakby mężczyzna u jej boku był dla niej obcym człowiekiem. Względnie ciekawie wypada Aadesh Chopra, chyba ze względu na kulturową odmienność. A Sean Tilson nie kryje się z tym, że jest socjopatą i zwyrodnialcem, co niestety nie jest tutaj korzystne. Odkrywa za dużo, nie pozostawia miejsca do interpretacji.
Nowy serial AppleTV+ mocno stara się być czymś więcej, niż tylko serialem o porwaniu. Służą temu wątki pogłębiające charaktery bohaterów, nadające im mniej lub bardziej oczywiste związki z całą sprawą. Największą atrakcją ma być właśnie dochodzenie do prawdy. Uważam jednak, że nie udała się trudna sztuka zbalansowania postaci. Nie zaangażowałem się w historię podczas oglądania tych trzech odcinków. Nie zainteresowałem się zbytnio porwanym chłopcem, zamieszaniem w mediach społecznościowych czy oskarżonymi. Intryga do pewnego stopnia działa, potrafi przyciągnąć, choć momentami wprawia w zakłopotanie lub znużenie połączone z obojętnością. Trzeba jednak dodać, że W cieniu podejrzeń potrafi dać trochę przyjemności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj