Pośród trzydziestu osób, które staną przed kamerą w filmie „The Search for Freedom”, zobaczymy między innymi: skaterów takich jak Danny Way, Tony Hawk (Hawk wydaje się być z tej trzydziestki osobą najbardziej znaną w świadomości Polaków, głównie za sprawą serii gier „Tony Hawk's Pro Skater”) czy Danny Way, kaskadera motocyklowego Robbiego Maddisona, surfera Kelly'ego Slatera, ale także między innymi lekarza, który po pracy praktykuje... skoki z samolotu, szybując w specjalnym stroju przypominającym co do budowy latającą wiewiórkę. Na szczęście nie jesteśmy ograniczeni do słuchania tych wypowiedzi, przygotowano dla nas także fragmenty różnych występów i wyczynów. Dzięki temu będziemy mogli na przykład: zaobserwować szybowanie takich „latających wiewiórek”, podziwiać surferów płynących w „beczce”, wewnątrz zamykającej się fali wody. A to raptem kilka przykładów. W dobrym odbiorze całości bardzo pomaga fakt, że sporo z tych nagrań możemy podziwiać w wysokiej rozdzielczości obrazu, a także dzięki dobrej pracy kamer filmujących poszczególne występy. Możemy poczuć się jak bliscy świadkowie, a czasami niemal jak wykonawcy tych wyczynów – jak na przykład wtedy, gdy obserwujemy niemal z perspektywy pierwszej osoby (dzięki przyczepionej do szybującego człowieka kamerze) przelot tuż pod rozpostartą ręką z pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro. Tym, co odróżnia zwykłego sportowca od osoby uprawiającej sport ekstremalny, jest podejście. Pierwszy powiedziałby o tym, że sukces osiągnął dzięki własnym umiejętnościom i treningowi, drugi zaś stale pokonuje różne bariery. „Aby osiągnąć sukces, musisz uczyć się nowych rzeczy. Wynajdować je. Musisz przekraczać granice, wyznaczać kolejne cele, sięgać wyżej. Tylko tak zostawisz po sobie ślad” - mówi Tony Hawk, który jako pierwszy skater wykonał prawidłowo „dziewięćsetkę”, obrót wokół własnej osi o 900 stopni (2,5 obrotu). Naturalnie takie wyczyny stają się inspiracją dla kolejnych osób, które próbują przebić ten sukces. I tak już 12-letni Tom Schaar jako pierwszy wykonał „1080”, czyli 3 pełne obroty. Oprócz tych sukcesów zobaczymy między innymi skok Maddisona na Łuk Triumfalny. Wszystko to pokazuje, jak wiele może dokonać człowiek dzięki zaangażowaniu, treningowi i odpowiednim narzędziom do pomocy. [video-browser playlist="756763" suggest=""] Całe szczęście jednak "The Search for Freedom" nie stawia wyczynów ekstremalnych w jedynie pozytywnym świetle – trzeba pamiętać o tym, że takie aktywności wiążą się z wieloma zagrożeniami zdrowia, a nawet życia. Jest to na pewno kubeł zimnej wody dla osób, które chciałyby z miejsca powtarzać różne niebezpieczne osiągnięcia. Tym, co dodaje pewnej wiarygodności dokumentowi, a zarazem odsłania jego arkana, jest uchylenie widzowi rąbka tajemnicy, w jaki sposób kręcone są niektóre ujęcia. Czasami wymaga to wielkiego zaangażowania kamerzystów – na przykład spływ wodospadem sfilmowano przez... osoby zaczepione na linie wiszącej nad tym wodospadem! Dzięki temu możemy cieszyć się znakomitymi ujęciami i poczuć się choć w drobnym stopniu, jakbyśmy byli w pobliżu. W ten sposób odpowiedziano też na pytanie, jaki sens ma tworzenie wysokobudżetowych filmów w obliczu powszechnej dostępności urządzeń do kręcenia filmików (smartfony, kamerki sportowe GoPro, drony itp.) oraz łatwości ich udostępniania w Internecie praktycznie za darmo. Rzeczą oczywistą jest, że na przykład dronem nie nakręcimy z bliska skoku nad wodospadem i nie dostaniemy czystego oraz stabilnego obrazu twarzy osoby wspinającej się na wysoką górę. Przykłady można mnożyć. Największą wadą „The Search for Freedom” jest to, że dokument prezentuje zaledwie „okruchy” ewolucji sportów ekstremalnych - nie dostaniemy tu za dużo wiedzy o poszczególnych sportach. Powodem tego jest ich szerokie spektrum: od wspinaczki wysokogórskiej przez kolarstwo górskie po base jumping. Dlatego odczuwa się pewien niedosyt, ochotę na więcej. Sam osobiście chętnie obejrzałbym film poświęcony szerzej ewolucji skateboardingu.
źródło: materiały prasowe
Polski dystrybutor Filmostrada wydał "The Search for Freedom" na płycie Blu-ray. W opcjach dźwiękowych mamy do wyboru wersję oryginalną w formacie DTS-HD 5.1, a także z francuskim lub niemieckim lektorem (obie w DTS 5.1). Napisy dostępne są w ponad dwudziestu wariantach (w tym angielskie i polskie). Film nie posiada żadnych dodatków. 92-minutowy dokument Longa daje ogólny rezultat bardzo miły dla oczu, ale pozostawiający niedosyt wiedzy u widzów. Kanapowemu leniowi i miłośnikowi filmów trudno będzie wyobrazić sobie uczucia towarzyszące osobom uprawiającym przedstawione sporty, jednak jeśli w wyniku seansu natchnie to takiego osobnika do bardziej aktywnego spędzania wolnego czasu (niekoniecznie od razu do wyczynów kaskaderskich) czy też do większej wytrwałości we własnych działaniach albo w spełnianiu własnych marzeń, to warto było to obejrzeć. I chyba to jest największą zaletą „The Search for Freedom”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj