Za nami spora ilość odcinków Magazynu 13, a pomimo tego, twórcy ani razu nie powtórzyli oklepanego pomysłu. Zawsze mile zaskakują kreatywnością związaną z wątkami i, przede wszystkim, artefaktami.
[image-browser playlist="600412" suggest=""]©2012 Syfy
W różnych miejscach ludzie widzą iluzję potwora z mackami. Zostaje ona przy pomocy artefaktu nałożona na normalnego człowieka, którego naturalnie chcą zabić, bo widzą w nim zabójcze monstrum. Wielbicieli książek na pewno ucieszy fakt, że najnowszy artefakt jest kluczem samego Lovercrafta, a potwory są inspirowane jego twórczością. Pomysł interesujący, a sam wątek wiarygodny, ciekawy i zabawny. Jedynym problemem jest są bardzo przeciętne efekty specjalne związane z ukazaniem tych iluzji, ale raczej jest to coś, do czego serial stacji Syfy przyzwyczaił swoich fanów. Razi w oczy, ale nie przyćmiewa szeregu zalet.
Powraca wątek Bractwa w osobie Brata Adriana granego przez Brenta Spinera. Pracownicy Watykanu przypominają facetów w czerni, którzy wiedzą wszystko o wszystkim. Wrażenie zabawne i najpewniej zamierzone. Adrian chce pomocy Artiego w odzyskaniu artefaktu, który ten ukradł w premierowym odcinku. Za dużo się nie dowiedzieliśmy o narodzinach wielkiego zła. Wątek okryty jest całunem tajemnicy, a wszelkie sugestie z premiery okazują się mylne.
[image-browser playlist="600413" suggest=""]©2012 Syfy
Claudia w roli czarnego charakteru byłaby ciekawym zabiegiem. Chociaż próbowano nam to zasugerować w cliffhangerze, to drugi odcinek pokazuje, że tak nie jest. I dobrze! Claudia przez tyle lat wzbudziła zbyt dużo sympatii u widzów, a taka drastyczna zmiana, choć byłaby czymś świeżym, mogłaby być zbyt ryzykowna. Pojawia się matka Pete'a, która pomaga Claudii wskrzesić Steve'a. Sama rezurekcja przy pomocy artefaktu jest dramatyczna, oryginalna i niezwykle emocjonująca. Należy oddać twórcom szacunek za sporą kreatywność. Zwłaszcza, że późniejszy zwrot akcji jest dość niespodziewany.
Warehouse 13 wraca do normy. Steve żyje, ale jest na zawsze związany z Magazynem 13, a Claudia w końcu jest szczęśliwa. Szkoda jedynie, że kompletnie zniknęła H.G. - mam nadzieję, że jeszcze się pojawi, bo jeśli nawet o niej nie wspomną, będę rozczarowany. Poziom serialu nadal dobry, zwłaszcza, że jest tajemnica, która potrafi zaintrygować.
Ocena: 8/10