Trwa rebelia hostów, która została zapoczątkowana w finale 1. serii. Bernard budzi się na plaży, nie pamięta co się stało. Wkrótce spotyka ekipę odpowiedzialną za bezpieczeństwo w parku Westworld na czele z Karlem Strandem, człowiekiem wysłanym specjalnie przez Delos, aby zażegnać niebezpieczeństwo. Lowe dowiaduje się, że był zaginiony przez kilkanaście dni. Rozpoczyna się żmudna praca nad odtworzeniem ostatnich wydarzeń. Następnie jesteśmy świadkami retrospekcji, w których poznajemy, co wydarzyło się w czasie rebelii z najważniejszymi postaciami, czyli Dolores, Maeve, Mężczyzną w czerni i Bernardem. Twórcy Westworld od początku specjalizują się w prowadzeniu zagmatwanej, jednak przy tym bardzo przejrzystej, narracji. W pierwszym odcinku tylko i wyłącznie potwierdzają tę umiejętność. Fantastycznie przeplatają obecne wydarzenia z retrospekcjami, które wspólnie tworzą ciekawą mozaikę fabularną. W pewnych momentach może wydawać się  trochę chaotyczna, jednak za chwilę odzyskuje swój blask i poszczególne elementy układanki wracają na miejsce, zostawiając pole do dalszego rozwoju historii. Scenarzyści bardzo dobrze grają tym aspektem tajemnicy, dozując nam tropy fabularne. Wszystko po to,  aby w pewnym stopniu zaspokoić naszą ciekawość i jednocześnie zaostrzyć nam apetyt na kolejną wskazówkę w opowieści. Najlepiej oddaje to wątek Bernarda z 1. epizodu - uraz postaci, którego doznał jeszcze w poprzednim sezonie, stanowi bardzo ważny element, który tak naprawdę decyduje o tym, w jaki sposób prowadzona jest narracja. Widz może razem z prawą ręką Forda odkrywać kolejne fragmenty fabularne i wraz z tym bohaterem zagłębiać się w tajemnice. Bernard stał się w tym wypadku prawdziwym przewodnikiem po serialu. Dodajmy do tego niesamowity cliffhanger odcinka, w którym bohaterowie natrafiają na rzekę pełną martwych hostów, a Lowe oznajmia, że musiał je zabić. To sprawia, że napięcie sięgnęło zenitu. A to dopiero początek. Oczywiście nowy sezon oferuje również nowe postacie, z których kilka poznaliśmy właśnie w 1. odcinku. Karl Stran grany przez ulubieńca fanów VikingsGustaf Skarsgård, póki co nie miał zbyt wielkiego pola do popisu, ale mogę spokojnie stwierdzić, że ta postać ma spory potencjał. Mimo wyglądu i pozycji typowego biurokraty, który postanowił doglądać inwestycji, dzięki charyzmie Skarsgarda ten bohater nabiera pewnego zawadiackiego i szelmowskiego charakteru. Natomiast postać technika, w którego wciela się Fares Fares w tym epizodzie została zaledwie przedstawiona widzom, jednak pewnie w kolejnych odcinkach ten bohater nabierze większego znaczenia. Natomiast bardzo spodobał mi się zabieg twórców, w którym wyciągnęli do roli prawej ręki Dolores postać Angeli granej przez Talulah Riley. W poprzednim sezonie była ona raczej elementem trzeciego albo nawet czwartego planu a tu scenarzyści zarysowali ciekawy wątek z nią związany i nadali jej zdecydowanego i mrocznego charakteru. Takie zmiany jak najbardziej poproszę. Zdecydowanie najciekawszymi wątkami w pierwszym epizodzie były te związane z postaciami Bernarda oraz Maeve. Szczególnie ten pierwszy stanowi bardzo dobry trzon fabuły, na którego barkach płynęła cała opowieść w tym odcinku, stanowiąc element wiążący dla wydarzeń. To zapewniło, że pomimo wielowątkowości w epizodzie opowieść posiadała filar mocno trzymający ją w ryzach, aby nie wypadła z fabularnych torów. Z kolei w elemencie historii związanym z Maeve twórcy nadali interesującego wyrazu specyficznej relacji pomiędzy hostem a Lee Sizemorem. Pełna sprzeczności, niewymuszonych niezłych, humorystycznych kwestii i bardzo dobrych interakcji. Szczególnie spodobała mi się scena, w której Sizemore próbuje zdradzić Maeve i wydać ją ochronie, jednak host unieszkodliwia napastników, ale decyduje się zachować Lee przy życiu. Ta niecodzienna relacja zapowiada się na naprawdę silny element nowego sezonu. Póki co watek Dolores został tylko odrobinę zarysowany jednak sekwencja, w której host dokonuje masakry na swoich pobratymcach oraz gościach, zapowiada naprawdę mroczą stronę tej postaci i naprawdę czekam z ogromną niecierpliwością na to, co wydarzy się dalej. Nowy sezon twórcy Westworld rozpoczęli z wysokiego C i mam nadzieję, że taki poziom będzie się utrzymywał przez całą serię. Jest mocniej, krwawiej i znacznie bardziej mroczniej. Hitowa produkcja HBO to jeden z tych tytułów, które można interpretować na 10, 20, 30 sposobów i każda z tych prób będzie zapewne prawidłowa. I to potwierdza ten epizod, który udowadnia, że Westworld to jeden z najciekawszych seriali, jakie mamy okazję oglądać obecnie w telewizji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj