Whiskey Cavalier udowadnia w każdym tygodniu, że da się jeszcze w ciekawy sposób zrobić serial szpiegowski w starym stylu. Prócz zabawy gatunkiem i schematami, kolejne odcinki pogłębiają też relacje pomiędzy bohaterami, a wątek w tle spajający serial w całość, zaczyna nabierać rumieńców. Udaje się także pokazać nieco poważniejszy ton w odcinku szóstym zatytułowanym Five Spies and a Baby i jest to dowód na to, że twórcy czują się bardzo swobodnie i potrafią zaskakiwać. Podczas misji w Bułgarii bohaterowie natkną się na handlarzy dziećmi i uratują jedno z dzieci, które miało zostać sprzedane. Szybko okaże się, że cała intryga jest o wiele poważniejsza niż początkowo mogliśmy zakładać. W poprzednim odcinku imponował sposób prowadzenia historii i także jest to widoczne teraz. Okazuje się bowiem, że nie tylko strzelaniny i widowiskowe akcje są tym, co twórcy chcą nam pokazywać na ekranie. Udaje się w tej komediowej konwencji dotknąć trudnego tematu i wszystkie wydarzenia na ekranie mają interesujące odniesienie w postaci dziecka, które reaguje i komentuje choćby relacje pomiędzy bohaterami. Dostajemy też nieco inną perspektywę na bohaterów, bo wcześniej pewnie nikt nie przypuszczał, że u Frankie może obudzić się tak szybko instynkt macierzyński i tak dobrze zadziała to na ekranie. Rozwijany jest także wątek relacji Willa z Ray'em oraz Emmą. Tutaj nie wszystko jest niestety doskonałe, bo o ile w przypadku Emmy jest zauważalny progres i ich relacja staje się interesująca, tak Ray jest tutaj bohaterem, którego obecność zwyczajnie męczy. Jego nieporadność i brak umiejętności radzenia sobie z problemem jest dość nienaturalne i wypada mieć tylko nadzieję, że dalej potoczy się to w ciekawszą stronę. Szósty odcinek powinien być ciekawy dla widzów z naszego kraju ze względu na gościnny występ Mariki Domińczyk, która odgrywa postać agentki CIA, Tiny Marek. Aktorka polskiego pochodzenia żegna się z głównymi bohaterami w zgodzie i być może jeszcze pojawi się w serialu. Jeśli jeszcze chodzi o ten epizod, warto zaznaczyć, że twórcy nie powiedzieli ostatniego słowa jeśli chodzi o świetnie ograne sceny akcji. Ta z końcówki robi wrażenie i naprawdę ciekaw jestem, co jeszcze twórcy są w stanie pokazać na małym ekranie. Z kolei siódmy odcinek to więcej szpiegowania i dramatu, a także dalej pogłębia nam się wątek z trójkątem miłosnym pomiędzy bohaterami. Ten zaskakująco prowadzony jest w sposób dojrzały. Zaskakująco, bo Whiskey Cavalier za każdym razem daje się poznać jako produkcja z bardzo luźnym stosunkiem do motywów seriali szpiegowskich. Swoje wątki traktuje jednak z należytą dbałością. Odczuwalne jest więc napięcie pomiędzy Willem, Frnakie i Emmą. Są to jednak zawodowcy i bardzo podoba mi się, że ich skomplikowana sytuacja nie wpływa znacząco na powodzenie ich misji. Ten odcinek jest także potwierdzeniem, że wydarzenia te wpływają na bohaterów i znacząco rozwijają bohaterów. Szczególnie Frankie względem pierwszego odcinka przeszła największa przemianę. Nie jest tylko cyniczną i wykwalifikowaną agentką, ale dużo jest w niej też empatii i zrozumienia. Tutaj widzimy jednak, że nie zawsze udaje się połączyć ciekawą fabułę z rozwijaniem wątków bohaterów. Hiszpania w epizodzie siódmym jest raczej stereotypowym miejscem do napicia się wina i pogłębienia relacji. Historia jest zatem mniej ciekawa niż poprzednio, ale jeśli nawet brakuje rozmachu i ciekawej intrygi, to bohaterowie stoją na wysokości zadania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj