Whiskey Cavalier: sezon 1, odcinek 6 i 7 – recenzja
Kolejne tygodnie potwierdzają, że Whiskey Cavalier to nie tylko nieskrępowana rozrywka, ale także serial z ciekawym podejściem do swoich bohaterów.
Kolejne tygodnie potwierdzają, że Whiskey Cavalier to nie tylko nieskrępowana rozrywka, ale także serial z ciekawym podejściem do swoich bohaterów.
Whiskey Cavalier udowadnia w każdym tygodniu, że da się jeszcze w ciekawy sposób zrobić serial szpiegowski w starym stylu. Prócz zabawy gatunkiem i schematami, kolejne odcinki pogłębiają też relacje pomiędzy bohaterami, a wątek w tle spajający serial w całość, zaczyna nabierać rumieńców. Udaje się także pokazać nieco poważniejszy ton w odcinku szóstym zatytułowanym Five Spies and a Baby i jest to dowód na to, że twórcy czują się bardzo swobodnie i potrafią zaskakiwać.
Podczas misji w Bułgarii bohaterowie natkną się na handlarzy dziećmi i uratują jedno z dzieci, które miało zostać sprzedane. Szybko okaże się, że cała intryga jest o wiele poważniejsza niż początkowo mogliśmy zakładać. W poprzednim odcinku imponował sposób prowadzenia historii i także jest to widoczne teraz. Okazuje się bowiem, że nie tylko strzelaniny i widowiskowe akcje są tym, co twórcy chcą nam pokazywać na ekranie. Udaje się w tej komediowej konwencji dotknąć trudnego tematu i wszystkie wydarzenia na ekranie mają interesujące odniesienie w postaci dziecka, które reaguje i komentuje choćby relacje pomiędzy bohaterami. Dostajemy też nieco inną perspektywę na bohaterów, bo wcześniej pewnie nikt nie przypuszczał, że u Frankie może obudzić się tak szybko instynkt macierzyński i tak dobrze zadziała to na ekranie.
Rozwijany jest także wątek relacji Willa z Ray'em oraz Emmą. Tutaj nie wszystko jest niestety doskonałe, bo o ile w przypadku Emmy jest zauważalny progres i ich relacja staje się interesująca, tak Ray jest tutaj bohaterem, którego obecność zwyczajnie męczy. Jego nieporadność i brak umiejętności radzenia sobie z problemem jest dość nienaturalne i wypada mieć tylko nadzieję, że dalej potoczy się to w ciekawszą stronę.
Szósty odcinek powinien być ciekawy dla widzów z naszego kraju ze względu na gościnny występ Mariki Domińczyk, która odgrywa postać agentki CIA, Tiny Marek. Aktorka polskiego pochodzenia żegna się z głównymi bohaterami w zgodzie i być może jeszcze pojawi się w serialu. Jeśli jeszcze chodzi o ten epizod, warto zaznaczyć, że twórcy nie powiedzieli ostatniego słowa jeśli chodzi o świetnie ograne sceny akcji. Ta z końcówki robi wrażenie i naprawdę ciekaw jestem, co jeszcze twórcy są w stanie pokazać na małym ekranie.
Z kolei siódmy odcinek to więcej szpiegowania i dramatu, a także dalej pogłębia nam się wątek z trójkątem miłosnym pomiędzy bohaterami. Ten zaskakująco prowadzony jest w sposób dojrzały. Zaskakująco, bo Whiskey Cavalier za każdym razem daje się poznać jako produkcja z bardzo luźnym stosunkiem do motywów seriali szpiegowskich. Swoje wątki traktuje jednak z należytą dbałością.
Odczuwalne jest więc napięcie pomiędzy Willem, Frnakie i Emmą. Są to jednak zawodowcy i bardzo podoba mi się, że ich skomplikowana sytuacja nie wpływa znacząco na powodzenie ich misji. Ten odcinek jest także potwierdzeniem, że wydarzenia te wpływają na bohaterów i znacząco rozwijają bohaterów. Szczególnie Frankie względem pierwszego odcinka przeszła największa przemianę. Nie jest tylko cyniczną i wykwalifikowaną agentką, ale dużo jest w niej też empatii i zrozumienia.
Tutaj widzimy jednak, że nie zawsze udaje się połączyć ciekawą fabułę z rozwijaniem wątków bohaterów. Hiszpania w epizodzie siódmym jest raczej stereotypowym miejscem do napicia się wina i pogłębienia relacji. Historia jest zatem mniej ciekawa niż poprzednio, ale jeśli nawet brakuje rozmachu i ciekawej intrygi, to bohaterowie stoją na wysokości zadania.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat