Historia napisana przez Marka Goffmana jest wyjątkowa pod kilkoma względami. Po pierwsze, idealnie splata się z wątkiem głównym obecnego sezonu. Po drugie, odnosi się do kilku wcześniejszych epizodów serialu. No i wreszcie po trzecie, czyni całą sprawę bardzo osobistą dla Neala jak i Petera ze względu na ciekawą przeszłość. Tak z grubsza zarysowuje się fabuła 9. odcinka obecnego sezonu. Jednak, żeby dostrzec jej sedno trzeba wiedzieć jedno: Keller jest antagonistą Neala. Dopiero wtedy obserwowane przez nas zawody tych dwóch, młodych, sprytnych panów staną się niezwykle ciekawe i emocjonujące. To było to na co czekałem niewątpliwie od dawna. Wszystko skumulowane w jedno: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Decyzje musiały być podejmowane pod wpływem emocji, a to sprawiało, że oko cieszyło się na samą myśl, kto jest lepszy w sytuacji "życia lub śmierci" - White Collar czy Blue Collar? Jak się okazało w trakcie rozwoju akcji na planszę wkroczyły również inne osoby, co oznaczało, że dwóch zawodników nie mogło wszystkiego przewidzieć. Mowa tu oczywiście o Mozziem i Sarze. To było kolejne dobre posunięcie ze strony twórców, gdyż dzięki tej decyzji mogliśmy oglądać reperkusje czynów wcześniej wymienionej dwójki i jak one wpływają na czołowych graczy.

[image-browser playlist="609096" suggest=""]fot. ©2011 NBCUniversal, Inc.

Kolejną bardzo mocną stroną odcinka były relacje, które ciągle ulegały przeobrażeniom. Na dzień dobry chwila prawdy dla Neala z Sarą - swoja drogą - zupełnie oczekiwana. Nieco później natomiast wróciło to za co White Collar uwielbiamy, czyli niesubordynacja Caffreya wobec Petera i działanie na własną rękę. To zawsze było mocno stroną i trzeba przyklasnąć twórcom, że o tym nie zapominają. Również fajnym elementem w relacjach tej dwójki była zamiana ról. Tym razem to Burke wysłuchiwał rad dotyczących życia prywatnego i się do nich stosował.

Lecz te momenty były tylko lekkim tykaniem przed bombą, która miała wybuchnąć w ostatnich minutach "On the Fence". Starcie prawdy wspólników i przyjaciół było niewątpliwie najbardziej emocjonującą chwilą odcinka. Przyznanie się do grzeszków tak Mozziego jak i Neala nie tyle zrobiło wrażenie, o ile pozostawiło pytanie: co z tą rozłamową sytuacją zrobią? Mając na karku FBI, Kellera i problemy osobiste zaczęło być dużo bardziej niż ciepło. Zrobiło się gorąco, co wróży ciekawe zwroty akcji w finale lata, który już za tydzień.

[image-browser playlist="609097" suggest=""]fot. ©2011 NBCUniversal, Inc.

Ponadto cały odcinek z minuty na minutę się rozkręcał, co bardzo ładnie podgrzewało atmosferę. Widz w napięciu czekał na kolejne rozwiązania. One również pozwalały na element zaskoczenia, który był dużo lepszy od przewidywalności. Natomiast brak happy endu tylko zaostrzył apetyt na przyszłotygodniowy odcinek.

White Collar wróciło do dobrej formy po ostatnim lekkim spadku. Zaprezentowało to czego widzowie oczekują przed przerwą: wartką akcję, ciekawą, wielowątkową historię i mini-cliffhanger, który będzie trzymał w napięciu cały następny tydzień.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj